działający w środowisku niemieckim, toczył pertraktacje z Janem Matejką o wystawienie jego dzieła pt. Astronom Kopernik czyli rozmowa z Bogiem w Toruniu oraz zwrócił się z propozycją zakupu obrazu za 12.000 złotych reńskich (ok. 20.000 franków szwajcarskich). Jan Matejko kierując się względami patriotycznymi, mimo niechęci do
Konrad, jako figura idealnego, romantycznego poety, posługiwał się również chętnie improwizacją, w czasie której mógł dać upust swojemu natchnieniu i pod wpływem chwilowego napływu weny wygłosić niezwykle przejmujący monolog. Słowa wypowiedziane w tej części dzieła przez Konrada stanowią apogeum jego pychy i poczucia wyższości nad innymi. To tutaj romantyczny poeta ogłosił wszystkim swoje poglądy dotyczące Boga, miłości i wolności. W początkowych fragmentach improwizacja Konrada stanowiła pochwałę samotności – poeta głosił, iż tylko człowiek samotny może dokładnie wsłuchać się w swoje myśli i je zrozumieć, bowiem żadne słowa nie oddadzą tego, co chcieliśmy powiedzieć, zatracając czasem nawet cały sens myśli:Myśl z duszy leci bystro, Nim się w słowach wypowiedziane przez Konrada potwierdzały tezę, iż w gruncie rzeczy każdy z nas jest samotny – od urodzenia aż do śmierci pozostaje z nami na zawsze tylko nasz cień. Ludzie tylko przychodzą i odchodzą. Konrad zdaje się być bohaterem niepokornym, stawiającym się na równi z Bogiem. Sądził, iż tak jak Najwyższy jest w stanie ulecieć do gwiazd i do końca czasu. Zdawał się twierdzić, iż przez to stał się nieśmiertelny, równy Stwórcy i nieograniczony czasoprzestrzenią: Taka pieśń jest w swych słowach kreował się na osobę niepohamowaną w dążeniu do opanowania innych i do okazania im swej pogardy. Ubliżał poetom, prorokom i wielkim tego świata:Depcę was, wszyscy poeci, Wszyscy mędrcy i proroki Których wielbił świat twierdził – tak mu się zdawało – iż całe dobro ziemskie skupiło się właśnie na nim, tylko on wiec jest godny nazywać się poetą, mędrcem, prorokiem, a wręcz - Bogiem. W tej wypowiedzi Konrad ujawnił uniwersalną tezę o człowieku, który zawsze dążył i będzie dążyć do wywyższenia siebie oraz do władzy. W gruncie rzeczy Konrad był jednak samotny – tworzył sam dla siebie, pozwalając jedynie słuchać Bogu:Śpiewam samemu się jednak za jednostkę wybitną:Jam się twórcą urodziłi fakt ten starał się wykorzystać w polemice z Bogiem. Na skrzydłach swojego natchnienia uleciał aż do Boga, uzurpując sobie prawo do walki z Nim. strona: - 1 - - 2 - - 3 -Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnijZobacz inne opracowania utworów Adama Mickiewicza:Konrad Wallenrod - Pan Tadeusz - Ballady i romanse - Sonety krymskie
Język. Zniszczenie i spalenie przez Krzyżaków jednego z litewskich miast, uprowadzenie chłopca i zabicie jego rodziców., Ochrzczenie chłopca imieniem Walter Alf i jego dorastanie na dworze wielkiego mistrza Winrycha., Wpojenie miłości do ojczystej Litwy, nauka rodzimego języka przez Halbana., Przejście Waltera i Halbana na stronę
Dla osób wierzących Bóg jest najważniejszą istotą, do której mogą zwrócić się ze wszystkimi swoimi problemami, troskami i nadziejami. Choć przyjęło się, że sposobem na komunikację z Nim jest modlitwa, to w rzeczywistości ludzie nawiązują z Nim kontakt również za pośrednictwem dialogu. Udowadnia to nie tylko życie codzienne, ale również literatura, która często przedstawia rozmowy człowieka z Bogiem. Podobnie jak to bywa wśród ludzi, tak i na łamach literatury owe dialogi odbywają się w przełomowych momentach życia i niepowtarzalnych chwilach mających decydujący wpływ na egzystencję człowieka. Ważne jest również zauważenie, że w tego typu relacji to Bóg zawsze stoi na nadrzędnej pozycji w stosunku do człowieka. W trakcie dzisiejszego wystąpienia zamierzam dokładniej omówić ten temat, analizując formy i znaczenia rozmów z Bogiem w literaturze. Biblia – Kain i Abel Najbardziej odpowiednim pismem, od którego należałoby rozpocząć rozważania, jest oczywiście Biblia. Święta księga chrześcijan przedstawia wiele rozmaitych rozmów człowieka z Bogiem, ale ja skupię się wyłącznie na historii opisującej losy dzieci pierwszych ludzi, czyli Kaina i Abla. Ten pierwszy był rolnikiem, a drugi pasterzem, dlatego kiedy złożyli dary Bogu, Kain ofiarował warzywa, owoce, rośliny i zboże, a Abel najdorodniejsze zwierzę ze swojego stada. Ofiara Kaina okazała się niezadowalająca dla Boga, który jej nie przyjął, ale szczodre dary Abla zaakceptował. Zazdrosny pasterz poczuł złość i wówczas zwrócił się do niego Stwórca, mówiąc, że ma się bronić przed grzechem i pytając, z jakiego powodu ma smutną twarz. Zwrot „smutna twarz” należy traktować jako metaforę grzechu i zapowiedź niemoralnej postawy. Mimo ostrzeżeń Kain nie potrafił powstrzymać swojej zazdrości i wyładował ją na Ablu, zabijając go w geście zawiści. W tym momencie po raz kolejny Bóg zwrócił się do niego z pytaniem, co zrobił bratu, lecz usłyszał kłamstwo, że Kain nic nie wie o losie Abla. Świadomy tego Bóg przeklął bratobójcę, skaził jego ziemię i zesłał na wygnanie. Nie mogąc pogodzić się z wymiarem kary, biblijny bohater poprosił o zmniejszenie jej wymiaru, w efekcie czego Stwórca obdarzył go widocznym znamieniem, tak aby podczas tułaczki inni wędrowcy go rozpoznawali i nie chcieli zabić. W przypowieści o Kainie i Ablu rozmowa człowieka z Bogiem ma więc formę dialogu, jednak postać Boga nie jest widoczna w sensie fizycznym, ale tylko słyszalna, jako zewnętrzny głos. Bóg najpierw pełni funkcję nauczyciela, pouczając Kaina, aby się pilnował i zważał na skutki swojego zachowania, a następnie wchodzi w rolę sprawiedliwego sędziego, który wymierza grzesznikowi odpowiednią karę. Na bazie powyższego dialogu da się wywnioskować, że Bóg wystawił Kaina na próbę, lecz z powodu jego zazdrości i wewnętrznej złości nie udało mu się jej wytrzymać. Z biblijnego dialogu wyłania się obraz Stwórcy jako surowego, ale sprawiedliwego ojca, który karze Kaina, ale jednocześnie okazuje litość poprzez naznaczenie go tzw. kainowym piętnem. Tego typu rozmowy, odbywające się bezpośrednio pomiędzy boską istotą nieposiadającą fizycznego wymiaru a człowiekiem, są cechą charakterystyczną Starego Testamentu i znacznie rzadziej pojawiają się w Nowym Testamencie. Dziady cz. III Jedną z najważniejszych rozmów człowieka z Bogiem w dziejach polskiej literatury można zaobserwować w trzeciej części „Dziadów”. Dramat Mickiewicza przedstawia losy Konrada, który w Wielkiej Improwizacji kieruje swoje słowa do Stwórcy. Scena odbywa się w celi wileńskiego klasztoru, gdzie główny bohater wyzywa Boga na pojedynek. Wyrzuca Mu, że jest obojętny wobec losów Polski, gdyż pozwala, aby zaborcy podzielili ją między sobą. Konrad wymaga od Boga, żeby dał mu władzę nad rządem dusz, a swoje żądania motywuje chęcią oswobodzenia ojczyzny z niewoli. Jego jednostronna rozmowa z Bogiem pokazuje zatem jego pychę, bunt i butę wobec Stwórcy oraz zastanej rzeczywistości. Oprócz troski o ojczyznę powodem bluźnierstwa głównego bohatera „Dziadów” jest jego przeświadczenie o własnej wyższości. Konrad ma niepodważalną świadomość, że jest wybitną jednostką, czego używa jako argumentu w swoje buntowniczej przemowie. Przeklina Boga, stwierdzając, że jest On równy jego osobie. Mówi, że podobnie jak Stwórca, w każdej chwili może polecieć do gwiazd. Monolog Konrada to sprzeciw, który objawia się pychą i brakiem pokory w stosunku do Boga oraz Jego wyroków, a wynika z siły, jaką według niego daje poezja. Jako poeta, jest w stanie unieść się za sprawą swojego unikalnego talentu i natchnienia, ponieważ dzięki nim wznosi się na równi wobec Boga. Buntowniczy monolog Konrada jest więc ściśle powiązany z przeświadczeniem o własnym indywidualizmie zbudowanym na bazie twórczości artystycznej, który znajduje się na granicy bluźnierstwa. Powód niepokornej przemowy głównego bohatera III cz. Dziadów stanowi również sytuacja Polski, o której wolność chce walczyć. Jako wielki patriota i wyjątkowa indywidualność pragnie przejąć rolę przewodnika Polaków, aby móc nimi w odpowiedni sposób pokierować. Mimo tak ogromnej determinacji pewny siebie poeta nie uzyskuje odpowiedzi z niebios, dlatego jego przemowa jest wyłącznie monologiem. Stwórca pozostaje głuchy na jego połajania, nie dając żadnego znaku ze swojej strony. Rozmowa tytułowego bohatera dramatu Mickiewicza przyjmuje więc formę monologu, a także ma ogromne znaczenie w kontekście wymowy całego utworu i jest jedną z najbardziej znanych scen w polskiej literaturze. Jego funkcja polega na uświadomieniu czytelnikom, że pyszna postawa jest nieskuteczna i nie przynosi oczekiwanych efektów. Mickiewicz pokazuje tym samym, że bunt sprzeciw i wobec Boga nie daje najmniejszych szans na to, aby zostać wysłuchanym przez Niego, a indywidualne dążenia pojedynczych jednostek, nawet tak kierowanych tak wzniosłymi wartościami jak patriotyzm, nie pozwalają na oswobodzenie ojczyzny. Dies Irae Kolejnym omówionym przeze mnie dziełem będzie wiersz Jana Kasprowicza zatytułowany „Dies Irae”. Poeta przedstawia w nim dzień Sądu Ostatecznego, kiedy ludzie udają się przed oblicze Pana. Bynajmniej nie jest to radosny moment, ponieważ wśród ludzi króluje strach, przerażenie i obawa przed tym, co ich spotka. Podmiot liryczny określa ten dzień jako „Sędziego straszne przyjście”, co pokazuje, że w wierszu Kasprowicza Bóg jest istotą gniewną. Świadomi swoich grzechów ludzie proszą Go o wybaczenie i błagają o wyrozumiałość, jednak On pozostaje obojętny na ich wołania i stopniowo doprowadza do zagłady człowieka. Podmiot liryczny, którego możemy identyfikować z Adamem, jednocześnie wskazuje, że całemu złu jest winny właśnie Bóg, ponieważ to On powołał do życia grzesznych ludzi i w związku z tym odpowiada za ich haniebne postawy, dlatego w dniu Sądu Ostatecznego powinien wykazać się łagodnością i pobłażliwością. U Kasprowicza Bóg jest milczący, srogi i obojętny, a prośby podmiotu lirycznego o uratowanie ludzkości kompletnie ignoruje. W pewnym momencie osoba mówiąca bezpośrednio oskarża nawet Boga o całe zło, co pokazuje jej bunt, bezsilność i przewagę, jaką ma nad nią Stwórcą. Wszystko to pozwala stwierdzić, że w „Dies Irae” Bóg to bardzo surowy pan i władca, który jest istotą nieomal bezwzględną, a los człowieka okazuje się dla niego obojętny, dlatego skazuje go na wieczne cierpienie. Człowiek zaś musi Mu się podporządkować i uczestniczyć w Jego planie. Wpływ na taki, a nie inny obraz dialogu pomiędzy Bogiem a człowiekiem ma z pewnością epoka Młodej Polski, w której powstał wiersz Kasprowicza. Jej przedstawiciele często wyrażali bowiem dekadenckie przekonanie, że świat dąży do zagłady, a ludzkość znajduje się na najprostszej drodze do unicestwienia. Oskar i pani Róża Ostatni utwór, który dziś omówię, to dzieło Erica-Emmanuela Shmitta – „Oskar i pani Róża”. Tytułowy Oskar jest dziesięcioletnim chłopcem leżącym w szpitalu, czekając na śmierć z powodu nieuleczalnego raka. Oskar to naiwne, niewinne dziecko podobne do swoich rówieśników, a jedyny aspekt, który go odróżnia od innych, to śmiertelna choroba. Przez nią jego percepcja świata się zmienia, ponieważ czuje się niepotrzebny ze względu na fakt, iż uważa się za ciężar zarówno dla swoich rodziców, jak i lekarzy. Na działania doktora i opiekunów patrzy jak na przymuszone zachowania, uważając, że robią oni dobrą minę do złej gry. Oskar widzi, że wraz z rozwojem choroby zmienia się podejście personelu do niego samego. Jedyna osoba, która bez względu na wszystko zawsze jest dla niego taka sama, to ciocia Róża. Dzięki cioci Róży, jej wierze w Boga i listom pisanym do Niego chłopiec odnajduje receptę na szczęście i żyje pełnią życia, nie przejmując się nadchodzącą śmiercią. Listy sprawiają, że Oskar postrzega każdy dzień jako dziesięć lat swojego życia, dzięki czemu umiera ze świadomością, że jego życie było normalne, ponieważ miał żonę, dzieci i dom. Bóg staje się powodem, dla którego młody chłopiec może o sobie powiedzieć, że jest dojrzałym i szczęśliwym człowiekiem, który wie, czego chce od życia i nie użala się nad swoim losem, nawet jeśli nie jest on beztroski. Młody Oskar znajduje w Nim oparcie, pisząc do Niego listy. Bóg staje się powiernikiem jego trosk, smutków i radości, a zarazem daje mu ogromne wsparcie duchowe. Dzięki jednostronnym rozmowom z Nim Oskar odnajduje sens egzystencji i umiera jako człowiek spełniony, który przeżył życie najlepiej, jak było to możliwe. Jak widać na podstawie zaprezentowanych dziś przeze mnie przykładów, rozmowa z Bogiem ma różne formy: modlitwy, monologu, dialogu, a nawet listu. Najczęstszymi czynnikami, z powodu których dochodzi do rozmowy ze Stwórcą, jest skierowanie do niego prośby, tak jak to miało miejsce w „Dziadach”, „Dies Irae” oraz „Oskarze i pani Róży”. Rozmowa pomiędzy Bogiem a człowiekiem może być zarówno pełna zaufania, oddania, lojalności, wiary, a nawet partnerstwa, jak i bazująca na buncie i nieposłuszeństwie człowieka oraz obojętności Boga, który pozostaje głuchy na żądania człowieka. Obraz Boga, jaki wyłania się z powyższych rozmów, jest bardzo różny; z jednej strony można uznać go za surowy, co widać w przypowieści o Kainie i Ablu oraz po części w „Dziadach”, a z drugiej jawi się jako łaskawy i dobroduszny, tak jak w „Oskarze i pani Róży”. W każdym razie rozmowy z Bogiem stają się bardzo ważnymi momentami w życiu bohaterów literackich, które mają ogromny wpływ na ich losy. Bibliografia I Literatura podmiotu: 1. Biblia. Pismo św. Starego i Nowego Testamentu, Księga Rdz 4, 1-16, Poznań, Wydawnictwo Pallottinum, 1991, ISBN 8370142184,Kasprowicz Jan, Dies irae, W: Wybór poezji, Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1973, 2. Kasprowicz Jan, Dies irae, W: Wybór poezji, Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1973, 3. Mickiewicz Adam, Dziady cz. III, Warszawa, Czytelnik, 1955, 4. Schmitt Eric-Emmanuel, Oskar i pani Róża, Kraków, Znak, 2002, ISBN 8324003983. II Literatura przedmiotu: 1. Bałoniak Aleksandra, Docenić życie – akceptować cierpienie!: na podstawie książki Schmitta „Oskar i pani Róża”: dla klas ponadgimnazjalnych, Katecheta, 2008, nr 11, s. 41-43, 2. Bóg (relacja Bóg – człowiek), W: Słownik motywów literackich, red. Nawrot Agnieszka, Kraków, Greg, 2004, s. 44-46, ISBN 8373273948, 3. Polańczyk Danuta, III cześć Dziadów Adama Mickiewicza, Lublin, Biblios, 2011, ISBN 978836581757, s. 22-26, 4. Wilczycka Danuta, Poezje Jana Kasprowicza, Lublin, Biblios, 2005, ISBN 8386581581, s. 23-26. Ramowy plan wypowiedzi: 1. Teza: W rozmowach pomiędzy Bogiem a człowiekiem to Bóg znajduje się ponad człowiekiem i On ma w nich decydującą rolę. 2. Kolejność prezentowanych argumentów: a) Kain i Abel: rozmowa Kaina z Bogiem dotycząca zabójstwa brata przez biblijnego bohatera; rozmowa jako próba dla Kaina. b) Dziady cz. III: buntowniczy monolog Konrada z Bogiem, za pośrednictwem którego bohater chce zdobyć władzę na rzędem dusz. c) Dies Irae: obojętność Boga na ludzkie cierpienie i desperacja oraz bunt człowieka, który jest całkowicie podporządkowany woli Stwórcy. d) Oskar i pani Róża: Bóg jako oparcie, źródło nadziei i siły życiowej dla Oskara, który za sprawą pisanych do Niego listów odnajduje sens egzystencji i umiera jako człowiek szczęśliwy oraz spełniony. 3. Wnioski: a) Rozmowa pomiędzy Bogiem a człowiekiem może być zarówno pełna zaufania, oddania, lojalności, wiary, a nawet partnerstwa, jak i bazująca na buncie i nieposłuszeństwie człowieka oraz obojętności Boga, który pozostaje głuchy na żądania człowieka. b) Bóg się nie ukazuje we własnej postaci i poza Biblią nie ma kontaktu z człowiekiem, a tylko pośrednio zsyła swoje znaki. c) Rozmowa człowieka z Bogiem z reguły polega na skierowaniu do niego próśb i przyjmuje różne formy: monologu, modlitwy, dialogu, listu.
Król Dawid był najmłodszym synem Jessego Betlejemity. Choć był tylko pasterzem, Bóg posłał do niego Samuela, aby namaścił go na przyszłego króla. W trudnym czasie walk narodu wybranego z Filistynami Dawid pokonał potężnego Goliata, używając jedynie procy i kamienia. Po śmierci króla Saula, Dawid został królem Izraela.
28 stycznia 2013 Lalka Postawę przeciwną do postawy Konrada w rozmowie z Bogiem prezentuje ksiądz Piotr w scenie 5. Jest pokorny i pobożny, kładzie się krzyżem, podkreśla swoją małość wobec wielkości Boga. Głęboko wierzy w to, że Bóg go wysłucha i mu odpowie. Ksiądz Piotr swoją postawą osiągnie to, czego nie udało się osiągnąć Konradowi. Rozmawia z Bogiem, chociaż uważa się za proch wobec jego wielkości. W widzeniu Księdza pojawia się wiele motywów biblijnych. Herod jest symbolem cara, a „Polska młoda” to określenie młodzież gnębionej przez cara – tak jak Herod gnębił małych chłopców, chciał ich zabić, tak car dręczy młodych Polaków. Ksiądz widzi drogę prowadzącą na północ symbolizującą zesłania na Syberię. Zastanawia się nad sensem tak wielkiej ofiary, przecież całe pokolenia zostają wysłane na pewną zgubę. Kolejna część widzenia daje jednak nadzieję na wybawienie narodu. Jeden z więźniów ucieka i to właśnie on ma być zbawicielem. Jego imię zostaje zastapione cyframi – „Z matki obcej; Krew jego dawne bohatery. / A imię jego czterdzieści i cztery” – Mickiewicz odwołuje się do symboliki liczb, która szczególne miejsce zajmowała w tekstach Starego Testamentu.
\n\n\nrozmowa konrada z bogiem
Rozmowa z Bogiem to dialog pełen mądrości i głębi o sprawach dotyczących codziennych problemów przeciętnego człowieka. Każdy z nas pod wpływem doświadczeń życiowych i zdarzeń losowych stawia sobie pytania podobne do tych, które Autor książki kieruje do swojego Rozmówcy. Dotyczą one sensu życia, modnych dziś idei

- Pierwsze było dziękczynienie, a później ogromna radość. Chłopaki nie dowierzały. Na papierze byliśmy 5-6. ekipą mistrzostw, a zrobiliśmy niesamowity wynik. Uświadomiłem sobie, że gdy przestałem myśleć w pierwszej kolejności o medalach, dopiero wtedy pojawił się ten najcenniejszy – mówi Konrad Cop, trener młodych siatkarzy, którzy zdobyli Mistrzostwo Polski tutaj, by przejrzeć galerięJarosław Kumor: Zacznijmy od twojego posta na Facebooku po wygranych przez MOS Wola Warszawa w lipcu tego roku siatkarskich Mistrzostwach Polski Juniorów. Na zdjęciach klęczysz przy boisku. W tekście dziękujesz Bogu. Niecodzienne w świecie sportu…Konrad Cop: Te dwa zdjęcia, na których klęczę, pokazują w sumie 3-sekundową chwilę. Pierwsze to moment, w którym nasz zawodnik miał w górze piłkę, dzięki której mogliśmy wygrać mistrzostwo. Patrząc na tę akcję, wiedziałem, że tak będzie, więc padłem na kolana. No a drugie zdjęcie to ręce, które poszły w górę do po meczu poszedłem do kościoła, dostałem taką myśl, żeby publicznie za to zwycięstwo Bogu podziękować i właśnie na Facebooku to zrobiłem w postaci posta. Wielu twierdziło, że była to przesada, ale wypłynęło to po prostu z głębi mojego jak w 2016 r. odchodziłeś z AZS-u Politechniki Warszawskiej, drużyny grającej na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce. Z dzisiejszej perspektywy widzę to jako krok milowy w twoim trenerskim tam, jako asystent trenera, była dla mnie spełnieniem marzeń. W drużynie mieliśmy mistrzów świata, Pawła Zagumnego. Ja jednak zobaczyłem, że moje powołanie jest gdzie indziej – w pracy z młodzieżą. Z poziomu „uniwersytetu” przeszedłem do „gimnazjum”. Niektórzy pukali się w czoło i pytali, co ja robię. Miałem dwadzieścia kilka lat, dostałem się do PlusLigi, do której dostać się jest bardzo trudno, a wróciłem do młodzieży; ale wróciłem z myślą, że moim celem jest zdobycie złotego medalu Mistrzostw Polski i wpajałem to moim podopiecznym. Przegraliśmy wtedy finał, myśląc wyłącznie o złocie. Dzisiaj widzę, że wygrywanie nie jest celem samym w sobie, ale jest efektem ubocznym braterstwa, dążenia do doskonałości, a jednocześnie pewną nagrodą i potwierdzeniem dobrze obranej chcę traktować swoich podopiecznych jak narzędzi do wygrywania. Zrozumiałem to jakiś czas temu dzięki formacji na Drodze Odważnych. Doszedłem do tego, że droga jest ważniejsza niż cel, a walka ważniejsza niż kibica to brzmi jak jakaś mrzonka…Wiem, ale kibic widzi jedynie moment startu. Nie widzi natomiast rozterek, ciężkich chwil, wyrzeczeń. Boisko, treningi to jest jakieś 15% z tego, co prowadzi do także:Trener FC Liverpool do umierającego kibica: Jestem chrześcijaninem. Kiedyś się spotkamy!Niepopularne głosisz hasła, a przynajmniej dziwne w świecie sportu nastawionym na wygrywanie. Wiem, że stoi za tym relacja z Bogiem. Jaka jest twoja historia z Nim?Jestem z rodziny tradycyjnie wierzącej. Ważnym momentem z punktu widzenia mojej wiary była śmierć Jana Pawła II. Byłem wtedy w liceum, w którym już trenowałem młodszych chłopaków – gimnazjalistów. W czasie studiów na AWF sporo wolnego czasu spędzałem u mojego przyjaciela w rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. Tam uczyłem się, jak rozmawiać z młodzieżą i jak do niej docierać. W taki sposób Bóg mnie kierował. Dawał też ludzi, którym ja sam pozwalałem się prowadzić. Ważnym mentorem był dla mnie ks. Piotr Pawlukiewicz, który pokazał mi wartość relacji z kierownikiem duchowym. Z kolei mój obecny kierownik duchowy powiedział mi, że powinienem znaleźć sobie jakąś wspólnotę. Trafiłem na ówczesne Przymierze Wojowników, które dziś jest Drogą Odważnych. Pracowałem wtedy w AZS-ie Politechnice Warszawskiej. Tylko Boże działanie sprawiało, że uczestniczyłem w spotkaniach wspólnoty i nie zaniedbywałem pracy. Wspólnota uczyła mnie na tamtym etapie posłuszeństwa. Było we mnie dużo szemrania, ale mimo że szemrałem, to trwałem. To był czynnik, który sprawił, że moja relacja z Bogiem się kolei formacja, którą przeżywałeś ostatnio, sprawiła, że łatwiej było wam przygotować się do Mistrzostw Polski. Opowiedz, jak to zrobiliście, bo turniej miał miejsce już po kwarantannie i okazji do wspólnego trenowania za dużo nie zacząć od tego, że zadałem chłopakom do przeczytania książkę „Autobus energii” Jona Gordona. Na jej podstawie chłopcy stworzyli sobie kodeks drużyny i sami postawili sobie cele – szczegółowe i mistrzowskie. Był to taki nasz kręgosłup etyczny, którym mieliśmy się kierować w sezonie. Awansowaliśmy do finałów Mistrzostw Polski i półtora tygodnia przed turniejem dowiedzieliśmy się, że mamy izolację. Szybko z moim asystentem zareagowaliśmy. Na Drodze Odważnych byłem w programie formacyjnym Akademia Przywództwa i postanowiliśmy stworzyć coś podobnego w rzeczywistości klubu sportowego. Nazwaliśmy to Kompania Braci. Przez 10 tygodni chłopaki były połączone w pary. Miały obowiązek komunikować się ze sobą i komunikować się z trenerem. Rozmawiały zwyczajnie o tym, co u nich. Rozmawialiśmy też na tematy szkolne, sportowe, czasami nawet na tematy duchowe. Mieliśmy np. pracę nad budowaniem planu dnia. Poddaliśmy się testowi osobowości, który pozwolił nam określić nasze indywidualne predyspozycje i role, jakie możemy pełnić w dowiedzieliśmy się, że mistrzostwa się odbędą, była to dla nas wielka radość, bo czekaliśmy aktywnie na ten turniej. Rozwijaliśmy się w tym czasie oczywiście też fizycznie. Mieliśmy wyzwania biegowe, wspólne ćwiczenia online, i efekty na turnieju były także:13 piłkarzy, którzy nie wstydzą się Boga. Jeden z nich ochrzcił kolegę… w basenie [GALERIA]Jak się czułeś w momencie zwycięstwa?Pierwsze było dziękczynienie, a później ogromna radość. Chłopaki nie dowierzały. Na papierze byliśmy 5-6. ekipą mistrzostw, a zrobiliśmy niesamowity wynik. Zawodnicy wychodzili na ten finałowy mecz bez stresu. Nasi przeciwnicy mieli indywidualności, reprezentantów Polski, a my mieliśmy świetnie skonsolidowany team, który bez żadnej tremy zrobił swoje. Uświadomiłem sobie, że gdy przestałem myśleć w pierwszej kolejności o medalach, dopiero wtedy pojawił się ten najcenniejszy. Na pewnych rekolekcjach, które mieliśmy na Drodze Odważnych, otworzyłem Słowo Boże i znalazłem fragment z Księgi Przysłów: „Szczęśliwy człowiek, który znalazł mądrość i osiągnął roztropność! Bo lepiej ją zdobyć, niż pozyskać srebro, jej wartość przewyższa złoto” (Prz 3, 13). To było bardzo uderzające i było dla mnie punktem w twoim środowisku zawodowym jesteś postrzegany jako taki katolicki oszołom?Myślę, że przez wielu tak. Początki były takie, że trochę wstydziłem się mojej wiary, ale mój kierownik duchowy uczy mnie, że jako katolicy czasami musimy „dostać po łbie”.A jak pod tym względem postrzegają cię podopieczni? Jesteś dla nich świadkiem wiary?Chciałbym, choć w wielu przypadkach nie czuję się dla nich super przykładem. Pycha często mnie gryzie i muszę się dyscyplinować. Daję świadectwo, pokazując im, jak żyję. Wiedzą, że noszę różaniec na palcu, zapraszam ich na mszę w trakcie zgrupowania, kiedy sam idę, ale nie robię nic na siłę. Mam jako katolik ewangelizować – to jest jasne – czasami nawet słowem, ale przede wszystkim przykładem. Jestem narzędziem i robię, co mogę. Natomiast od tej strony rozwoju osobistego mówię chłopakom, by nie porównywali się z innymi – reprezentantami Polski, światowymi gwiazdami. Obecny świat często nas porównuje, a jest to droga donikąd. Mamy porównywać się ze sobą – czy jesteśmy lepsi niż tydzień temu, niż 2 tygodnie temu. To jest punkt odniesienia i pewien punkt wyjścia, który, w moim odczuciu, może dać chłopakom perspektywę duchowego koniec marzenia. Co będzie dla ciebie szczytem trenerskiej przygody?Oczywiście chciałbym poprowadzić kadrę narodową. Na dziś jestem trenerem reprezentacji Polski U16 i chciałbym z tą kadrą zdobyć medal przyszłorocznych Mistrzostw Europy. A w perspektywie najbliższego czasu… Obecnie jestem w wieku Chrystusowym i śmieję się, że jest to idealny czas, żeby działy się dobre rzeczy. Mistrzostwo Polski Juniorów już jest, udało mi się też kupić ulubiony samochód. Teraz dobrze by było, gdyby nie tylko fotel kierowcy był zajęty (śmiech).Czytaj także:Lider wyścigu zasłabł tuż przed metą. Co zrobił jego rywal?Czytaj także:Vince Lombardi – trener, który codziennie chodził na msze i wygrał pierwsze Super Bowl

Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. P.S. Litanię do Krzyża Świętego zaczerpnięto z: 100 litanii, WAM, Kraków 1995. Give
Podstawowe informacje o bohaterze Konrad to jeden z głównych bohaterów Dziadów, cz. III Adama Mickiewicza. Pojawia się w prawie wszystkich fragmentach utworu, a wyłącznie jemu poświęcona została scena II, Improwizacja. Jest on tą samą postacią, co Gustaw z Dziadów, cz. IV. Stanowi wzorcowy przykład bohatera romantycznego, który przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Na początku utworu przemienia się z poety-romantycznego kochanka w poetę-wieszcza, bojownika o wolność ojczyzny. Swoją postawą uosabia ideę prometejską. Jak sam napisał węglem na ścianie więziennej celi, w klasztorze bazylianów w Wilnie, pierwszego listopada 1823 roku umarł Gustaw i narodził się Konrad. Charakterystyka zewnętrzna Bohatera poznajemy jako więźnia osadzonego w carskiej celi. Jest on bardzo blady i wygląda na wycieńczonego. Zachowuje się w sposób nienaturalny. Na współwięźniach sprawia wrażenie nieobecnego duchem, trzyma się na uboczu względem nich. Józef w scenie pierwszej mówi o nim: duch jego uszedł i błądzi daleko: / Jeszcze nie wrócił – może przyszłość w gwiazdach czyta, / Może się tam z duchami znajomymi wita, / I one mu powiedzą, czego z gwiazd docieką. / Jak dziwne oczy – błyszczy ogień pod powieką. Wiąże się to zarówno z tym, kim jest Konrad, jak i z tym, że rzeczywiście obcuje z istotami nadprzyrodzonymi. Wskutek tego bohater kilkakrotnie traci przytomność. Charakterystyka wewnętrzna Konrad buntuje się przeciwko Bogu. Nie zgadza się na to, że Stwórca pozwala, aby Polska była prześladowana przez zaborców. Bluźni już w scenie I, w momencie, kiedy śpiewa wampiryczną pieśń podczas zebrania więźniów w Wigilię Bożego Narodzenia. Jej refren to: zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem i choćby mimo Boga! Kolejne wystąpienie przeciw Stwórcy zawarte jest w Improwizacji Konrada. Wówczas bohater początkowo uznaje się za równego Bogu. Uważa, że tak, jak Stwórca, tworzy rzeczywistość. Różnica polega tylko na tym, że jest to rzeczywistość poetycka. Sam siebie mieni największym poetą na świecie: „Ja mistrz!”, gardząc tymi, którzy byli wcześniej: Depcę was, wszyscy poeci, / Wszyscy mędrcy i proroki, / których wielbił świat szeroki. Jest wrażliwy i jednocześnie mogący udźwignąć wielki ciężar boskiej kreacji: Czuły jestem, silny jestem i rozumny. Moc swojej wcześniejszej miłości do kobiety przelewa na miłość do ojczyzny i narodu: Ja kocham cały naród! […] Ja i ojczyzna to jedno. / Nazywam się Milijon – bo za miliony / Kocham i cierpię katusze. W końcu dochodzi do tego, że czuje się nieśmiertelny, stojący wyżej niż ludzie i istoty anielskie. Uważa się za lepszego od Boga, który posługuje się w odróżnieniu od niego tylko rozumem, nie zaś sercem. Bluźnierstwo to spowodowane jest miłością do narodu polskiego. Konrad chce być dla niego jak mityczny Prometeusz, dać mu wyzwolenie ze stanu, w którym się znajduje. Jako jednostka wielka duchem, zbuntowany romantyczny poeta pragnie mocą swojej twórczej potęgi wyzwolić Polskę spod jarzma niewoli. Bóg jednak nie słucha jego wezwania i w bohatera wstępuje diabeł. Gdyby nie pomoc księdza Piotra, jego dusza byłaby zapewne zgubiona. Konrad nieświadomie domyśla się tego, na co dowód widać w końcówce sceny VIII, kiedy bohaterowie spotykają się. Poeta, sam nie wiedząc za co, dziękuje zakonnikowi. Przy tym spotkaniu ksiądz Piotr mówi Konradowi: Ty pojedziesz w daleką, nieznajomą drogę. Jako tę podróż można odczytać cały Ustęp Dziadów, cz. III. Tak widziany, stanowi on opis dalszej podróży Konrada. Wypracowania Romantyczna koncepcja... Konrad "Dziady cz. III". Gustaw - Konrad "Dziady". Adam Mickiewicz "Dziady" "Dziady" albo młodzi czarodzieje. Dziady III Dziady III - opracowanieDziady III - streszczenieCharakterystyka postaciKonradKs. PiotrSenator Rozmowa z Bogiem. Dobry Boże! Dziś, jak co wieczór Mych myśli potok gna Od morza, aż po szczyty gór, Czy dosięgnąć muszą dna? Dobry Boże! Szukam odpowiedzi tylko dostępne 2. sierpnia 2016 r., w środku nocy, Neale Donald Walsch nieoczekiwanie rozpoczął rozmowę z Bogiem, stawiając sobie dwa pytania: Czy ludzka rasa otrzymuje pomoc od Wysoko Rozwiniętych Istot z Innego Wymiaru? Czy ludzie będą grać ważną rolę we własnej ewolucji, biorąc udział we wspólnej misji towarzyszenia planecie w nadchodzących trudnych czasach? Odpowiedź, jaką otrzymał na oba pytania, brzmi: TAK. Następnie poznał 16 konkretnych przykładów na to, jak postępowanie Wysoko Rozwiniętych Istot różni się od naszego, i na to, jak przejęcie tych zachowań pozwoli zmienić bieg historii naszego świata na lepsze - na zawsze. Zaczynając dokładnie tam, gdzie skończył się trzeci tom „Rozmów z Bogiem”, autor pokazuje, jak zwykli ludzi mogą odpowiedzieć na wezwanie Wysoko Rozwiniętych Istot, wzorując się na nich, i jak zobaczyć prawdziwą istotę rzeczy, zaglądając jednocześnie w swoją własną i naszą wspólną przyszłość. Taki był właśnie cel tej rozmowy. Czwartej rozmowy z Bogiem. W trzecim tomie dialogów Neale przechodzi od kwestii natury jednostkowej (tom 1) i globalnej (tom 2) do „prawd uniwersalnych”, które stosują się do wszystkich poziomów bytu od mikro- po makrokosmos, rozważając między innymi takie pytania jak: Co dzieje się po śmierci? Czym faktycznie jest czas? Czy jesteśmy sami w kosmosie? W drugim tomie Neale ponownie podejmuje dialog z Bogiem, koncentrując się tym razem na ogólniejszych tematach w stosunku do kwestii natury osobistej i jednostkowej, poruszanych w pierwszym tomie. Przeczytamy o tajemnicach czasu i przestrzeni, o polityce, a nawet o pikantnym seksie, jednak książka ta nie ma na celu szokować. Jest to szczere spojrzenie na pewne fundamentalne sprawy, istotne dla nas wszystkich na naszej planecie, a także obraz tego, jak mógłby wyglądać nasz świat, gdybyśmy byli skłonni do większej otwartości umysłu oraz samodzielnego prowadzenia dialogu z Bogiem. Autor tej prowokująco zatytułowanej serii książek nie obwołuje się Mesjaszem jakiejś nowej religii. Sfrustrowany dotychczasowym życiem, usiadł pewnego dnia z długopisem w ręku i garścią trudnych pytań w sercu. W miarę jak spisywał te pytania do Boga, uświadomił sobie, że Bóg mu na nie odpowiada… od razu… na kartce, na której kreśli swoje słowa. Efekt tego zapisu – daleki od apokaliptycznych wizji czy sekciarskich ekscentryzmów, jakich można by spodziewać się w takich okolicznościach – to tekst pełen zdroworozsądkowej mądrości o tym, jak wieść skuteczne życie, pozostając wiernym sobie samemu i swojej duchowości. Pierwszy księga jest poświęcona osobistym, głównie występującym w życiu jednostki wyznajiom i sposobnościom. 2. sierpnia 2016 r., w środku nocy, Neale Donald Walsch nieoczekiwanie rozpoczął rozmowę z Bogiem, stawiając sobie dwa pytania: Czy ludzka rasa otrzymuje pomoc od Wysoko Rozwiniętych Istot z Innego Wymiaru? Czy ludzie będą grać ważną rolę we własnej ewolucji, biorąc udział we wspólnej misji towarzyszenia planecie w nadchodzących trudnych czasach? Odpowiedź, jaką otrzymał na oba pytania, brzmi: TAK. Następnie poznał 16 konkretnych przykładów na to, jak postępowanie Wysoko Rozwiniętych Istot różni się od naszego, i na to, jak przejęcie tych zachowań pozwoli zmienić bieg historii naszego świata na lepsze - na zawsze. Zaczynając dokładnie tam, gdzie skończył się trzeci tom „Rozmów z Bogiem”, autor pokazuje, jak zwykli ludzi mogą odpowiedzieć na wezwanie Wysoko Rozwiniętych Istot, wzorując się na nich, i jak zobaczyć prawdziwą istotę rzeczy, zaglądając jednocześnie w swoją własną i naszą wspólną przyszłość. Taki był właśnie cel tej rozmowy. Czwartej rozmowy z Bogiem. Rozmowy z Bogiem 2 – Neale Donald Walsch „Rozmowy z Bogiem” to cykl 3 książek autorstwa Neale’a Donalda Walscha, w którym relacjonuje on słowa dane mu przez Boga w ciągu 3 lat ich komunikacji. Neale Donald Walsch Pisarz i dziennikarz, autor książek „Co powiedział Bóg”, „Jedyna ważna rzecz rozmowy z ludzkością”. „Rozmowy z Bogiem” zostały napisane pismem automatycznym – pewnego dnia Neale Donald Walsch zaczął pisać list do Boga, w którym skarżył się na swoje życie, a Bóg zaczął mu odpowiadać jego własną ręką. Ta specyficzna komunikacja trwała 3 lata. W jej wyniku powstały 3 książki. Bóg i świat W drugim tomie „Rozmów z Bogiem” czytamy boże słowa dotyczące świata oraz stawianych przed nim wyzwań. Wiele miejsca poświęcono w tej książce kwestiom geopolityki i metafizyki o wydźwięku globalnym. Ta książka dotyczy zasadniczo podobnych spraw, co pierwsza, rozpatrywane są one jednak w szerokim, społecznym aspekcie. Dlatego znajdziemy tu fragmenty o tworzeniu rządów i ponadnarodowej społeczności bez wojen. Lektura „Rozmów z Bogiem” pomaga odmienić życie i odnaleźć nową ścieżkę duchową. Bóg w rozmowach z Walschem przekazuje wiele istotnych dla lepszego funkcjonowania społeczeństwa uwag. Fragment książki Zacznę od zwrócenia ciuwagi na to, iż książka ta zjawiła się w twoim życiu w samą porę, w najwłaściwszym momencie. Te raz jesz cze nie zda jesz sobie pewnie z te go spr wy, ale kiedy będziesz miał już za sobą doświadczenie, które jest dla ciebie przy gotowane, zyskasz co do te go absolutną pewność. Wszystko prze biega w doskonałym po rząd ku, a pojawienie się tej książki w twoim życiu nie jest wyjątkiem od tej reguły. Znajdziesz tu to, cze go od dawna poszukujesz, za czym od dawna tęsknisz. Czeka cię tu najprawdziwszy kontakt z Bogiem, być może pierwszy w twoim życiu, a na pewno najnowszy. To jest kontakt jak najbardziej realny. Bóg prze mówi do ciebie, prze ze mnie. Kilka lat te mu nie ośmieliłbym się czegoś ta kie go po wiedzieć; te raz mówię, ponieważ sam te go doświadczyłem i stąd wiem, że to jest możliwe. Nie tylko możliwe -odbywa się nieustannie. Tak jak dzieje się ta rzecz po między na mi za pośrednictwem tych słów, tu i te raz. Trzeba, abyś znał swój w tym udział, podobnie jak przyczyniłeś się do te go, że ta książka trafiła w twoje ręce. Wszyscy bez wyjątku odpowiadamy za wydarzenia występujące w naszym życiu i wspólnie z Jednym Wielkim Stwórcą powołujemy do istnienia okoliczności, które do każdego z tych wydarzeń prowadzą. Rozmowy z Bogiem 3 – Neale Donald Walsch Trzytomowa seria „Rozmowy Bogiem” to zapis komunikacji Neale’a Donalda Walscha z Bogiem. Neale Donald Walsch Pochodzący z Ameryki dziennikarz i autor książek. Jest autorem książek „Co powiedział Bóg”, „Gdy wszystko się zmienia zmień wszystko”. Najbardziej znany jest z napisania trylogii „Rzomowy z Bogiem”. Jest to zapis komunikatów, które otrzymał od Boga w odpowiedzi na swój list do niego. Prawda od Boga w trzecim Tome, spisanych pismem automatycznym, „Rozmów z Bogiem” Donald Neale Walsch przekazuje słowa Boga mówiącego o uniwersalnych prawdach oraz wyzwaniach i sposobnościach stawianych przed duszą. W ostatniej części Bóg przekazuje najwyższą prawdę o istnieniu innych światów i wymiarów oraz ich skomplikowanej zależności. Każda z kolejnych części „Rozmów z Bogiem” umacnia nas w przekonaniu o sensie zmiany swego życia wedle słów Boga. Fragment książki Wierze, że to tekst święty, duchowy. Widzę, że dotyczy to w równym stopniu całej trylogii. Książki te będą czytane i dyskutowane przez dziesięciolecia, przez kolejne pokolenia. Może nawet przez stulecia. Ponieważ, razem wzięte, księgi te poruszają ogrom zagadnień, od naprawiania związków do istoty ostatecznej rzeczywistości i kosmologii. Wypowiadają się na temat życia, śmierci, miłości erotycznej, małżeństwa, wychowania dzieci, zdrowia, oświaty, gospodarki, polityki, duchowości i religii, godnego zarobkowania i dzieła życia, fizyki, czasu, obyczajów i zachowań, procesu tworzenia, stosunku do Boga, ekologii, zbrodni i kary, życia w wysoko rozwiniętych społecznościach kosmosu, dobra i zła, mitów kulturowych i etyki, duszy, prawdziwej miłości i chlubnego wyrażania tej cząstki w nas, która zna swe naturalne dziedzictwo Boskości. Obyście wszyscy skorzystali z ich dobrodziejstwa. Bądźcie pozdrowieni. Neale Donald Walsch Pakiet czterech ksiąg Rozmów z Bogiem Rozmowy z Bogiem Księga I (twarda oprawa) Autor tej prowokująco zatytułowanej serii książek nie obwołuje się Mesjaszem jakiejś nowej religii. Sfrustrowany dotychczasowym życiem, usiadł pewnego dnia z długopisem w ręku i garścią trudnych pytań w sercu. W miarę jak spisywał te pytania do Boga, uświadomił sobie, że Bóg mu na nie odpowiada… od razu… na kartce, na której kreśli swoje słowa. Efekt tego zapisu – daleki od apokaliptycznych wizji czy sekciarskich ekscentryzmów, jakich można by spodziewać się w takich okolicznościach – to tekst pełen zdroworozsądkowej mądrości o tym, jak wieść skuteczne życie, pozostając wiernym sobie samemu i swojej duchowości. Rozmowy z Bogiem Księga II (twarda oprawa) W drugim tomie Neale ponownie podejmuje dialog z Bogiem, koncentrując się tym razem na ogólniejszych tematach w stosunku do kwestii natury osobistej i jednostkowej, poruszanych w pierwszym tomie. Przeczytamy o tajemnicach czasu i przestrzeni, o polityce, a nawet o pikantnym seksie, jednak książka ta nie ma na celu szokować. Jest to szczere spojrzenie na pewne fundamentalne sprawy, istotne dla nas wszystkich na naszej planecie, a także obraz tego, jak mógłby wyglądać nasz świat, gdybyśmy byli skłonni do większej otwartości umysłu oraz samodzielnego prowadzenia dialogu z Bogiem. Rozmowy z Bogiem Księga III (twarda oprawa) W trzecim tomie dialogów Neale przechodzi od kwestii natury jednostkowej (tom 1) i globalnej (tom 2) do „prawd uniwersalnych”, które stosują się do wszystkich poziomów bytu od mikro- po makrokosmos, rozważając między innymi takie pytania jak: Co dzieje się po śmierci? Czym faktycznie jest czas? Czy jesteśmy sami w kosmosie? Rozmowy z Bogiem Księga IV (twarda oprawa)2. sierpnia 2016 r., w środku nocy, Neale Donald Walsch nieoczekiwanie rozpoczął rozmowę z Bogiem, stawiając sobie dwa pytania: Czy ludzka rasa otrzymuje pomoc od Wysoko Rozwiniętych Istot z Innego Wymiaru? Czy ludzie będą grać ważną rolę we własnej ewolucji, biorąc udział we wspólnej misji towarzyszenia planecie w nadchodzących trudnych czasach? Odpowiedź, jaką otrzymał na oba pytania, brzmi: TAK. Następnie poznał 16 konkretnych przykładów na to, jak postępowanie Wysoko Rozwiniętych Istot różni się od naszego, i na to, jak przejęcie tych zachowań pozwoli zmienić bieg historii naszego świata na lepsze - na zawsze. Zaczynając dokładnie tam, gdzie skończył się trzeci tom „Rozmów z Bogiem”, autor pokazuje, jak zwykli ludzi mogą odpowiedzieć na wezwanie Wysoko Rozwiniętych Istot, wzorując się na nich, i jak zobaczyć prawdziwą istotę rzeczy, zaglądając jednocześnie w swoją własną i naszą wspólną przyszłość. Taki był właśnie cel tej rozmowy. Czwartej rozmowy z Bogiem. Być może nie jesteś tego świadom, ale tak właśnie było. Zapewne nadałeś temu wydarzeniu po prostu inną nazwę. Być może nazwałeś to nagłym uczuciem wszechogarniającej miłości, czy też najwznioślejszą myślą lub największym przypływem natchnienia, jakiego kiedykolwiek zdarzyło Ci się doświadczyć. Lub też, po prostu, genialnym pomysłem, niezwykłym przeczuciem, przypływem geniuszu, zadziwiającym zbiegiem okoliczności, szczęśliwym trafem czy też względu na nazwę chodzi o jedno. Jest to przekaz otrzymany ze źródła mądrości i natchnienia, które nosi w sobie każdy z którą nadałem własnym kontaktom z tym źródłem, dokładnie odzwierciedla sposób, w jaki ich doświadczyłem. Nazwałem je Rozmowami z Bogiem. Przybrały one formę prowadzonych na bieżąco dialogów, których treść zapisywałem. Ich lektura zmieniła życie kilku milionów osób. Teraz z kolei chciałbym podzielić się z Tobą najważniejszymi zawartymi w tych dialogach przesłaniami, jak również zaproponować Ci szereg niezwykle przydatnych wskazówek dotyczących stosowania ich w życiu codziennym. Rozmowy z Bogiem 1 – Neale Donald Walsch „Rozmowy z Bogiem” to cykl trzech książek autorstwa Neale’a Donalda Walscha, w których relacjonuje to, co przekazywał mu Bóg w ciągu 3 lat korespondencji za pomocą pisma automatycznego. Neale Donald Walsch Jest amerykańskim dziennikarzem i pisarzem. Zasłynął jako autor „Rozmów z Bogiem”. Inne jego książki to „Przyjaźń z Bogiem”, „Burza przed ciszą” i „Co powiedział Bóg”. Neale Donald Walsch pewnego wieczoru postanowił napisać list do Boga, by wylać wszystkie swoje frustracje. Niespodziewanie Bóg zaczął mu odpisywać jego własną ręką. Ta komunikacja trwała 3 lata i jej efektem są 3 tomy „Rozmów z Bogiem”. Bóg przemawia Książka „Rozmowy z Bogiem” została spisana przez Neale’a Donalda Walscha pismem automatycznym. W pierwszym tomie przeczytamy słowa Boga mówiące o osobistym życiu człowieka. Dlatego przeczytamy tu o miłości i seksie, związkach z innymi ludźmi oraz o potężnej energii pieniądza. Znajdziemy tu opowieści o wyzwaniach i sposobnościach stających przed jednostką. Dzięki tej książce możliwa jest odmiana życia na lepsze – dojrzenie jego prawdziwego sensu i głębi duchowości. Fragment książki Z kim komunikuje się Bóg? Czy są jacyś szczególni ludzie? Szczególne czasy? Wszyscy ludzie są szczególni, każda chwila jest wyjątkowa. Żaden człowiek i żaden czas nie jest wywyższony. Wielu pragnie wierzyć, że Bóg porozumiewa się w specjalny sposób i tylko z wybranymi. Zwalnia to ogół ludzi z odpowiedzialności wysłuchania Mojego przesłania, a nawet odebrania go; sprawia, że wierzymy na słowo, na cudze słowo. Nie musisz się we Mnie wsłuchiwać, gdyż uznałeś, że inni już wysłuchali, co mam do powiedzenia na każdy temat, więc teraz masz ich do słuchania. Zdając się na to, co inni mają do powiedzenia o Mnie, nie potrzebujesz w ogóle myśleć. To głównie z tego powodu tylu ludzi nie dopuszcza do siebie Moich przekazów. Akceptując to, że Moje przekazy docierają bezpośrednio do ciebie, stajesz się odpowiedzialny za ich zrozumienie. O wiele wygodniej jest uznać interpretacje innych (choćby nawet żyli dwa tysiące lat temu), niż samemu starać się odczytać wiadomość, którą mogę ci przekazywać nawet w tej chwili. Niemniej zapraszam cię do skorzystania z nowego sposobu komunikacji z Bogiem. Komunikacji obustronnej. Prawda jest jednak taka, że to ty zaprosiłeś Mnie. Ja przybyłem w tej postaci, w tej chwili, w odpowiedzi na twoje wołanie. Liczba wyświetlanych pozycji:
rozmowa konrada z bogiem
Znaczące różnice w postaciach Konrada i Kordiana uwypuklają się w ich przemówieniach. Konrad nie szczędzi słów, jest przekonany o swojej potędze, chce dzielić się nią z Bogiem i wspólnie z nim ocalić ojczyznę. Dostrzega siłę swojego temperamentu i swojej poezji, chce je wykorzystywać dla dobra narodu za wszelką cenę. Od Liczba wyników dla zapytania 'rozmowa z bogiem': 10000+ rozmowa z Bogiem (podpowiedź : to samo hasło w kilku językach) Wisielecwg Sabinaalicja Religia WAKACJE Z BOGIEM Koło fortunywg Szarytka Dorośli WAKACJE Z BOGIEM Wakacje z Bogiem Znajdź paręwg Katarzyna280 Klasa 1 Klasa 2 Klasa 3 Religia Wakacje Moje wakacje z Bogiem. Koło fortunywg Barbaraten Klasa 2 Religia Wakacje z Bogiem Koło fortunywg Aitra Klasa 4 Religia CZY JESTEŚ Z BOGIEM Testwg Nowakowskibanik Zerówka Klasa 1 Klasa 2 Klasa 3 Klasa 4 Klasa 5 Klasa 6 Klasa 7 Klasa 8 Gimnazjum Dorośli Liceum Technikum Wakacje z Bogiem Koło fortunywg Monalizka318 Klasa 4 Religia Miejsca spotkań z Bogiem Rozszyfrujwg Mgolebiowskabug1 Klasa 4 Religia Rozmowa z egzaminującym Matura ustna Koło fortunywg Agnieszka173 Technikum Angielski Wakacje z Bogiem Przebij balonwg Smarlenaz Klasa 1 Klasa 2 Klasa 3 Religia Wakacje z Bogiem Znajdź słowowg Amajkowska Wakacje z Bogiem Koło fortunywg Siostrakatechetka SZKOŁA PODSTAWOWA Religia Moje wakacje z Bogiem. Odkryj kartywg Siostrakatechetka SZKOŁA PODSTAWOWA Religia Wakacje z Bogiem Koło fortunywg Siostrakatechetka SZKOŁA PODSTAWOWA Religia Wakacje z Bogiem Znajdź paręwg Siostrakatechetka SZKOŁA PODSTAWOWA Religia ROZMOWA - teleturniej Teleturniejwg Gmaja Spotkanie z Bogiem kl 1 Test obrazkowywg Urszulachuda Klasa 1 Religia "Namiot Spotkania" z Bogiem Połącz w parywg Siostrabeata Klasa 3 Klasa 4 Klasa 5 Religia kl4 rozmowa z gosciem Porządkowaniewg Edytakatryniok MATURA USTNA (ZADANIE 1. – Rozmowa z egzaminującym) Koło fortunywg Anetabudka15 Namiot Spotkania - miejsce spotkania z Bogiem Rysunek z opisamiwg Chajcowedomowe Klasa 4 Religia Rozmowa z pracodawcą Koło fortunywg Labudaola Liceum Technikum Copy of Wakacje z Bogiem Koło fortunywg Monalizka318 Klasa 4 Religia Rozmawiać z Bogiem Ojcem jak Jezus Testwg Aniaklima8120 ROZMOWA - ODKRYJ PUDEŁKO Z PYTANIEM Odkryj kartywg Klasa3spszsbm Rozmowa Prawda czy fałszwg Katarzynasp148 psychoedukacja Straszna rozmowa Gżegżółki z duchem Brakujące słowowg Pati8 Klasa 6 Polski Rozmowa Koło fortunywg Aleksandra207 Rozmowa Koło fortunywg Sajanistka Rozmowa Koło fortunywg Terapeuci Połącz związek frazeologiczny z bogiem/postacią Połącz w parywg Iwonabshil MATURA USTNA - ZADANIE 1 – Rozmowa z egzaminującym Koło fortunywg Jezykotekaonline Angielski MATURA USTNA (ZADANIE 1. – Rozmowa z egzaminującym) Koło fortunywg Anetabudka15 Angielski Rozmowa Koło fortunywg Agajarczok Scenki - rozmowa Koło fortunywg Dziewunia wychowanie do życia w rodzinie zajęcia z wychowawcą Rozmowa z egzaminatorem. Odnieś się i rozwiń Losowe kartywg Joannawarda rozmowa Losowe kartywg Natalianovikova ROZMOWA Koło fortunywg Karolinaczn Ćwiczenie angielskiego-rozmowa z drugą osobą. Porządkowaniewg Kizabela2010 rozmowa Koło fortunywg Patrycjamazurek rozmowa Labiryntwg Iwonagal22 wszyscy Rozmowa Koło fortunywg Natalia1015 rozmowa Koło fortunywg Igorfischer Klasa 4 Wylosuj modlitwę, którą dziś będziesz rozmawiać z Panem Bogiem. Koło fortunywg Joannare10 Klasa 2 Klasa 3 Klasa 4 Religia ROZMOWA - teleturniej Testwg Szkoladavinci Znajdź parę do wyrazów z głoską Z Znajdź paręwg Annaszurgot Zerówka Klasa 1 Klasa 2 Klasa 3 Logopedia Z Rozmowa kwalifikacyjna Testwg Kinia Rozmowa PP Koło fortunywg Ewabuglewicz Pierwsza rozmowa Koło fortunywg U46796357 Rozmowa telefoniczna Połącz w parywg Paniodpolskiego1 Poziom A1 Polski jako obcy "Coś o sobie" - pytania na godzinę z wychowawcą Odkryj kartywg Dziewunia Klasa 3 Klasa 4 Klasa 5 Klasa 6 Klasa 7 Klasa 8 zajęcia z wychowawcą Jak nazywamy przepisy, które ułatwiają nam kontakt z Bogiem i ludźmi? Anagramwg Elzbietastchwsk Rozmowa kwalifikacyjna Koło fortunywg Teresamulka1 Technikum Znajdź w diagramie wyrazy z "ó" Znajdź słowowg Martas257 z kk Matura Ustna: Rozmowa wstępna Odkryj kartywg Versatile Matura Angielski Zdążyć przed Panem Bogiem Rozszyfrujwg Kamila41 Liceum Polski Sport questions - rozmowa wstępna Koło fortunywg Joannawarda rozmowa telefoniczna Krzyżówkawg Dagmarad1994 Rozmowa kwalifikacyjna Podziel na kategoriewg Martatomala Klasa 4 Niemieckim Rozmowa telefoniczna Porządkowaniewg Klaudia273 Klasa 1 Klasa 2 Polski Modlitwa jest to po prostu rozmową z Bogiem, który również jest żywą osobą jak my. Modlitwa powinna być szczera i płynąca z naszego serca. Nie ma „idealnych” modlitw ale każde szczere westchnienie do naszego Boga jest dla Niego miłe. Musimy pamiętać, że Bóg jest żywą, duchową osobą a nie figurą, obrazem czy innym
Zagadnienie zawarte w temacie mojej prezentacji dotyczy kwestii podstawowych a zarazem ostatecznych – uznania przez człowieka lub nie wyższej mocy sprawczej, przyczyny i praźródła jego egzystencji oraz wszystkiego, co istnieje. Są to sprawy, wobec których każdy z nas musi się określić i zając stanowisko w życiu. Z naszej postawy wobec Boga wynikają bowiem wszystkie inne ważne decyzje, dlatego każdy z nas przyjmuje w tej kwestii jakieś stanowisko, często nawet nieświadomie. Czy jest Bóg i jak go pojmuję, jakie miejsce zajmuje w moim systemie wartości, kim ja jestem i dokąd zmierzam, jak traktuję świat dzieł Boskich, czy akceptuję go czy walczę, buntuję się, sprzeciwiam?Zagadnienie zawarte w temacie mojej prezentacji dotyczy kwestii podstawowych a zarazem ostatecznych – uznania przez człowieka lub nie wyższej mocy sprawczej, przyczyny i praźródła jego egzystencji oraz wszystkiego, co istnieje. Są to sprawy, wobec których każdy z nas musi się określić i zając stanowisko w życiu. Z naszej postawy wobec Boga wynikają bowiem wszystkie inne ważne decyzje, dlatego każdy z nas przyjmuje w tej kwestii jakieś stanowisko, często nawet nieświadomie. Czy jest Bóg i jak go pojmuję, jakie miejsce zajmuje w moim systemie wartości, kim ja jestem i dokąd zmierzam, jak traktuję świat dzieł Boskich, czy akceptuję go czy walczę, buntuję się, sprzeciwiam? Jako dorośli ludzie stosunek do tych spraw zwykle mamy określony, choć najczęściej wyraża się on poprzez postawy uczuciowe, jakie w nas dominują: spokój, pogodna akceptacja życia, radość istnienia lub poczucie zagubienia, opór wobec życia, niechęć, żal wobec Boga, losu, poczucie krzywdy, nienawiść do innych, samego siebie, …. Bóg to też temat odwiecznie obecny w literaturze, choć łatwiej Go zasugerować za pomocą pewnej symboliki, z natury swojej bowiem jest niepoznawalny i niedefiniowalny. Nie tyle zatem mówią twórcy swą sztuką o Bogu, ile o swoich uczuciach do Niego. A ponieważ ludzka uczuciowość to sfera najbardziej indywidualnych, najintymniejszych doświadczeń, zatem tyle wizji Boga ile istnień ludzkich. Myślę, ze wszystkie najskromniejsze nawet dzieła ludzi wierzących składają się na wielki wspólny hymn wielkości Boga rozpisany na tysiące głosów. Są bezpośrednie zwroty do Stwórcy, monologi do Niego adresowane, strzeliste hymny, litanie, stylizacje modlitewne błagalne i dziękczynne, są akty pokuty, pełne pokory i skruchy prośby o wybaczenie. Są też przeciwnie – akty oskarżenia, bluźniercze, buntownicze, pełne wyrzutów i gniewu. Nie brakuje i innych rodzajów zwrotów do Najwyższego – pełnych niepokoju pytań lub po prostu przyjacielskich rozmów. Poeci i pisarze bardzo często poruszają te tematy, świadomie usiłują określić własny stosunek do tych wartości np. w liryce refleksyjno-filozoficznej lub wyposażają swych bohaterów w bardzo wyraźnie określone postawy religijno-światopoglądowe, które wywierają istotny wpływ na ich losy. Jeden z piękniejszych tekstów lirycznych o charakterze modlitewnym powstał już w dobie renesansu i wyszedł spod pióra Jana Kochanowskiego . Słynny Hymn Czego chcesz od nas, Pani, za Twe hojne dary… to pełna nabożnej pokory pieśń dziękczynna, wysławiająca Pana za doskonałość stworzonego przezeń świata. Poeta nawiązuje tu do biblijnej historii stworzenia i tworzy niejako własną wizję stwarzania świata – wizję prawdziwie kosmiczną i monumentalną. Z perspektywy świętości i absolutnej doskonałości owego aktu kreacyjnego przemawia do Najwyższego pełnymi wdzięczności i uwielbienia słowami. Przeciwstawia Bożej dobroci własną niedoskonałość. Nie znajduje, poza miłością, żadnego sposobu odwdzięczenia się Stwórcy za powołanie go do istnienia. Człowiek pozostaje bezbronny wobec tajemnicy Boga, wobec wiecznego, nieodgadnionego misterium. Nie tylko ludzki rozum ale cala nauka i teologia Kościoła, nie są w stanie zgłębić nieogarniętego ogromu i wielkości Stwórcy: Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na w tych słowach nawet echa panteizmu – filozofii starożytnej utożsamiającej Boga z przyrodą . Bóg to także – dla renesansowego poety - doskonały artysta. W świecie powalonym do istnienia przez doskonałego Twórcę panuje harmonia, nie ma miejsca na przypadkowość czy zbędność jakiegokolwiek elementu. Wszystko służy całości, jest piękne i użyteczne. Człowiek jako twór – dzieło Boga odczuwa naturalną tęsknotę za jego obecnością i bliskością. To jedyna potrzeba serca ludzkiego, które stworzone zostało z bożej miłości: Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi; Jeno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi! Z kolei światopogląd następnej epoki – baroku całkiem odmiennie kazał postrzegać człowiekowi swa sytuację egzystencjalną. W bardzo dramatyczny sposób ujmował rozdarcie człowieka pomiędzy sprzecznymi potrzebami jego duszy i ciała. Ciało uznawane było za źródło szatańskich pokus, atrakcyjnych, lecz niebezpiecznych dla człowieka. Wszystkie te niepokoje egzystencjalne doby baroku najtrafniej wyraził w swej poezji prekursor epoki – Mikołaj Sęp Szarzyński. Szczególnie sugestywnym przedstawieniem wewnętrznej walki człowieka wystawionego na działanie dwóch sprzecznych potęg – boskiej i szatańskiej, rozdartego miedzy dwa sprzeczne pragnienia – cielesne i duchowe, jest jego sonet pod wymownym tytułem O wojnie naszej, którą wiedziemy z Szatanem, światem i ciałem. „Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie” człowiek (każdy człowiek – podmiot wiersza jest zbiorowy) jest w utworze wystawiony na kuszenie szatana (srogiego Hetmana ciemności), zwodniczych uroków życia światowego i pragnień zmysłowych. Tragizm istoty ludzkiej uwikłanej w to - jak je autor nazywa – podniebne bojowanie wynika z dwoistości ludzkiej natury. Ciało człowieka w sposób naturalny skłania się ku zaspokajaniu swych własnych potrzeb, lecz obiekty jego pożądania są nietrwałe, przemijające, należą do sfery barokowych „vanitas” i jako takie nie mogą być nasycone, powodują więc cierpienie i ostatecznie przywodzą człowieka upadku i zguby. Z kolei uwięziona w niedoskonałym ciele dusza – wieczna, niezmienna i nieśmiertelna skłania się ku bytom sobie podobnym, jak ona wiecznym i doskonałym. Podobnym niepokojom, tyle, że dotyczącym już ściśle uczucia miłości, daje wyraz autor w Sonecie V. Już pierwszy wers wskazuje na tragizm istoty ludzkiej zawarty także w sferze tego najpiękniejszego przejawu człowieczeństwa jakim jest miłość. Że „nie miłować ciężko” - nie ulega wątpliwości ale „i miłować nędzna pociecha”, gdy powodowani żądzą upiększamy obiekt uczuć, zapominając, że przecież owa uroda jest krótkotrwała i nieubłagalnie zmierzająca w stronę niebytu i rozkładu. Żadne z doczesnych naszych pragnień (czy to władza, sława, prestiż, bogactwo) nie jest w stanie nasycić tęsknoty duszy – jedynie Bóg, który jako jedyny byt nie należy do sfery vanitas. Jednak póki jesteśmy uwięzieni w ciele, skazani jesteśmy na męki pożądania owych marności i wieczne odmiennym przykładem rozmowy z Bogiem czy raczej monologu no Niego adresowanego jest buntownicza i bluźniercza Wielka Improwizacja z Dziadów cz. III A. Mickiewicza. Skrajnie emocjonalny monolog poety Konrada zawiera niezwykły ładunek dramatyzmu. Obok niezwykłej siły uczuć genialny talent poetycki daje bohaterowi prawo do zrównania się z Bogiem, a nawet postawienia siebie ponad Nim. Ja czuję nieśmiertelnośc, nieśmiertelność tworzę Cóż Ty większego mogłeś zrobić - Boże? Oceniając Boga, który zezwala na nieludzkie cierpienia narodu polskiego jako nieczułego, wyniosłego i obojętnego, zimnego racjonalistę, matematyka, Konrad nie zawaha się wypowiedzieć mu wojny i miotać najgorszych bluźnierstw pod Jego adresem. Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością, Ty jesteś tylko mądrością Snuje na temat Stwórcy fantazje i domysły, które każą się w Nim domyślać zimnego okrutnika, pozbawionego uczuć bezdusznego mechanizmu: Jeśli w milijon ludzi krzyczących „ratunku!” Nie patrzysz jak w zawile zrównanie rachunku; - Jeśli miłość jest na co w świecie Twym potrzebną I nie jest tylko Twoją omyłką liczebną… Eskalacja buntowniczych uczuć doprowadza w końcowej frazie niemal do nazwania Boga carem. Bluźnierstwa Konrada, choć silniejsze niż kiedykolwiek przedtem i potem w naszej literaturze dają się wszelakoż usprawiedliwić tym, że powodowane są miłością do narodu. Ten fakt zostanie też Konradowi poczytany za okoliczność łagodzącą. Oskarżycielskie wystąpienia przeciwko Bogu, uznanie Go za winnego zła na świecie było częstym tematem w literaturze. Wystarczy tu wspomnieć choćby jeszcze „Hymny” Jana Kasprowicza. Mnie przeciwnie, szczególnie ujął inny wiersz Kasprowicza, napisany po okresie bluźnierczym, a mianowicie Przeprosiny Pana Boga. Jawi się tu Kasprowiczowi Bóg w postaci zupełnie odmiennej, krańcowo różnej od wizerunku, jaki nadał mu poeta w Hymnach. Tym razem jest to dobroduszny staruszek, wyrozumiały, życzliwy i przychylny ludziom i pobłażliwy wobec ich słabości (folgujący im) a nawet te słabości w jakiś sposób z ludźmi dzielący. Nie sytuuje go już tu poeta na wyniosłym, niedosiężnym tronie lecz w scenerii najprostszej – ubogiej, wiejskiej, między prostakami, czyniąc go ich najbliższym przyjacielem a nawet kompanem od kielicha i do gry w karty. Gwarzył z nimi, gawędził, poklepywał poufale po ramieniu – chciałoby się aż powiedzieć o Nim – „swój chłop”. Nie oczekuje ani nie wymaga ten Bóg od ludzi żadnej czołobitności, uniżoności, hołdów, wydzielonego miejsca kultu. Przeciwnie: to, czym mogli Go byli urazić, to posądzenie o wyniosłość i o to, że mógłby ich opuścić choćby na chwilę. Wyraźnie zaciera w tym wierszu autor granice pomiędzy sacrum i profanum, sytuując Boga nawet zdecydowanie bardziej w tej drugiej sferze. To niezmiernie piękna, wzruszająca i przemawiająca do wyobraźni wizja Boga: który nie czyni rozróżnienia między niskim i wysokim, wzniosłym i pospolitym, godnym i niegodnym. Jest wszędzie i we wszystkim co czyni człowiek. Podobną koncepcję Boga głosili liczni mędrcy i mistycy Wschodu. Jednym z nich, przy tym poetą był Kahlil Gibran. Jego myśl znana jest na Zachodzie ale i w Polsce głównie poprzez bardzo popularne cytaty o charakterze głębokich aforyzmów i sentencji. Bardzo popularny jest również jego wiersz Bóg i my. Zasadnicze przesłanie z niego płynące jest to, że wszystko jest Boga, czy inaczej – Bóg jest we wszystkim: każdym czynie, myśli, nieważne - wzniosłej czy przyziemnej. Zatem wszystko może stać się formą wielbienia Boga, każda najbardziej prozaiczna i banalna czynność. Pyta autor retorycznie: Któż może układać swoje godziny mówiąc: „Ta jest przeznaczona dla Boga A ta jest dla mnie; Ta jest poświęcona dla mojej duszy A ta dla mego ciała?”Bóg Kahlila Gibrana jest wszędzie, jest we wszystkim, przenika wszystko, jest samą esencją życia. Zatem na próżno by go szukać w uczonych księgach i kompendiach teologicznych, gdyż szukając go tam, a więc usiłując poznać na drodze intelektu, rozumu, właśnie Go przegapiamy. Popatrzcie wokół siebie – radzi Gibran – Dostrzeżecie Go… Inny obraz Boga możemy dostrzec w poezji Jana Twardowskiego. Przede wszystkim podkreśla poeta, że w swojej mocy stwórczej jest On większy od człowieka. „większy niż ty sam który stworzył świat tak dobry że niedoskonały i ciebie tak niedoskonałego że dobrego” – stwierdza w wierszu Bezdzietny anioł. Któż inny potrafiłby w tak niewyobrażalnie perfekcyjny sposób stworzyć ten świat? Kto inny posiada taką moc aby dokonać czegoś tak niewyobrażalnego? Bóg u Twardowskiego jest wszystkim i we wszystkim do tego stopnia, że nie potrafimy Go pojąć, ogarnąć umysłem. Jak to powiedział w jednym ze swoich wierszy: „Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś za to że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe za to, jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny za to, że jesteś już odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze że uciekamy od Ciebie do Ciebie za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie za to, że to czego pojąc nie mogę — nie jest nigdy złudzeniem za to że milczysz. Tylko my — oczytani analfabeci chlapiemy językiem” Warto zwrócić również uwagę na pozornie nieistotny aspekt Boga u księdza-poety. Jest On także milczeniem. „jeśli Bóg jest milczeniem zamilczeć potrzeba” Oznacza to, że nie można Boga odnaleźć można jedynie w ciszy, w samotności, w zadumie. Trudnym do zrozumienia tematem jest nieobecność i niewidzialność Boga. Jednak w jednym ze swoich wierszy Twardowski udziela nam chyba najlepszej możliwej odpowiedzi: „Bóg jest tak wielki że jest i Go nie ma tak wszechmogący że potrafi nie być więc nieobecność Jego też się zdarza” On sam zdecydował, że pozostanie niewidzialny, a zrobił to z miłości do stworzenia. „Bóg się ukrył dlatego by świat było widać gdyby się ukazał to sam byłby tylko kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę miłość której nie widać nie zasłania sobą” Bóg u Twardowskiego jawi się jako geniusz. Tak, jest On geniuszem ponieważ wie i zna wszystko. Na czym to polega? Na to pytanie odpowiedzi udziela nam już sam Twardowski: „Bo Pan Bóg jest tak jasny, że nic nie tłumaczy bo wiedzieć wszystko to nic nie wyjaśniać Lecz Pan Bóg wie najlepiej —- więc wszystko inaczej czasem prośby nam spełnia żeby nas zawstydzić” A więc Stwórca tak doskonale zna swoje stworzenie, że najlepiej wie co powinien uczynić. Bóg Twardowskiego jest również Bogiem wybaczającym „Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy” Dostrzegamy tu doskonałe połączenie najważniejszych przymiotów Boga, ponieważ wybacza On w sposób sprawiedliwy, a powodem chęci wybaczenia jest przeze mnie utwory z różnych epok pozwalają prześledzić (co prawda wybiórczo) różne relacje człowieka z Bogiem na przestrzeni kilkuset lat – począwszy od renesansu aż po dziś. Stanowią one zazwyczaj odbicie panującego w danym czasie światopoglądu ale też osobistych, indywidualnych przekonań samego twórcy. W zaprezentowanych utworach da się zauważyć pewna ewolucja stosunku człowieka do Boga: od renesansowej afirmacji Boga i stworzonego przezeń świata pełnego harmonii, poprzez barkowy kryzys – zagubienie człowieka, poczucie jego oddzielenia od dalekiego i niedosiężnego Stwórcy aż po buntowniczo-bluźnierczą postawę bohatera romantycznego. Buntowniczo-prometejskie wystąpienia obecne będą też jeszcze w Młodej Polsce i to właśnie w twórczości Kasprowicza (Hymny) ale właśnie u niego najwyrazistsze jest przezwyciężenie kryzysu religijnego, nawrócenie i postawa franciszkańskiej pokory wobec Boga. Im bliżej naszych czasów, tym – mimo szerzącego się ateizmu – paradoksalnie – głębsze choć rzadsze relacje człowieka z Bogiem. U przedstawionych twórców XX wieku – Kahlila Gibrana i księdza Twardowskiego Bóg wyłamuje się z wszelkich dogmatów i prawd wiary. Jest wszędzie i wszystkim, jest nieobjęty, jest bezkresny a zarazem tuż obok, na wyciągnięcie ręki, w nas samych. Sądzę, że koncepcje Boga i relacje z Nim przedstawione na kartach literatury wpływały przez stulecia na kształtowanie się poglądów religijnych czytelników. Myślę też, że literackie ujęcia Boga z racji swej poetyczności, niedopowiedzeń, piękna częstokroć bardziej umacniały wiarę niż wszelkie kazania, nauki, uczone pisma ojców Kościoła. Poezja bowiem najlepiej – obok natury – pozwala poczuć boską obecność i wielkość.
Historia przyjaźni Hioba z PANEM Bogiem rozpoczęła się i zakończyła równie pięknie. Na początku była ona jednak powierzchowna oraz ograniczała się do wiernego przestrzegania Bożych przykazań w myśl znanej od zawsze w Izraelu zasady odpłaty: za dobre życie należy się człowiekowi Boże błogosławieństwo, a za złe kara. Konrad: -buntuje się przeciw Bogu -poczucie wyższości, siły -kieruje sie pychą porównuje się do Boga, chce tak jak On mieć władze nad ludźmi -dumny -posłuszny Bogu -wie, że tylko Bóg jest wszechmocny -ma świadomość tego że w stosunku do Boga jest ‘prochem, niczem’ -leży krzyżem -pokora, skrucha Zestawienie to obrazuje jak odmienne były te dwie postacie. Konrad to typowy bohater romantyczny przekonany o swej sile, wielkości i indywidualności. “prosi” Boga o ‘rząd dusz’ lecz Bóg go nie artykuł aby odblokować treśćKonrad:-buntuje się przeciw Bogu-poczucie wyższości, siły-kieruje sie pychąporównuje się do Boga, chce tak jak On mieć władze nad Bogu-wie, że tylko Bóg jest wszechmocny-ma świadomość tego że w stosunku do Boga jest ‘prochem, niczem’-leży krzyżem-pokora, skruchaZestawienie to obrazuje jak odmienne były te dwie postacie. Konrad to typowy bohater romantyczny przekonany o swej sile, wielkości i indywidualności. “prosi” Boga o ‘rząd dusz’ lecz Bóg go nie wysłuchuje. prometeizm Konrada polega na tym, ze chce mieć władzę nad ludźmi i cierpieć za nich by jego kraj stał się wolny, jest gotowy poświecić sie dla narodu - ’nazywam się Milijon - bo za milijony kocham i cierpię katusze’ (‘wielka improwizacja’ i ta tzw. postawa prometeistyczna)Ksiądz Piotr natomist przez swoje posłuszeństwo względem Boga uzyskał widzenie przyszłych dziejów Polski. Idea mesjanistyczna polegała na tym, ze Bóg wybrał naród Polski jako ten niezwykły, przez który inne narody odzyskają ze cechy tych dwóch postaci są podczas ‘rozmowy z Bogiem’, której jednak Konrad nie doświadczył. Język jest obrazowy. Bóg przeklina szatana oraz sposób, jakim się posłużył, by podejść do Ewy. Przekleństwo oznacza brak błogosławieństwa, brak możliwości współpracy z Bogiem. Szatan zostaje związany z ziemią. Obraz mówi o pełzaniu na brzuchu, a więc o braku możliwości wzbicia się w górę.
Bunt przeciwko Bogu – nowa interpretacja wielokrotnie poruszanego dylematu: skoro Bóg jest sprawiedliwy, dlaczego pozwala na taką niedolę? W Wielkiej Improwizacji w trzeciej części Dziadów pytanie to brzmi: jeśli Bóg jest dobry, dlaczego i za co Polacy tak cierpią? Dlatego Konrad chce stanąć na czele narodu i doprowadzić do jego oswobodzenia, z Bogiem lub mimo Boga. Wprawdzie na początku swojego dialogu ze Stwórcą bohater prosi go o pomoc, ale zaraz potem zarzuca mu brak uczuć i zimne wyrachowanie, a podszeptujący mu słowa czart dopowiada porównanie: Bóg – car.
Czołowa postać Dziadów Adama Mickiewicza jest romantycznym buntownikiem, walczącym do upadku sił o swoją ideę. Konrad nie zważa na przeciwności losu, na ludzką niemoc i słabość – dla wyzwolenia Polski i Polaków gotów jest nawet popaść w konflikt z samym Bogiem, bluźniąc i rzucając mu wyzwania.
Książki Medium Oszczędzasz 8,64 zł (30% Rabatu) Wysyłka: 1-2 dni robocze+ czas dostawy Opis "Rozmowa z Bogiem" to dialog pełen mądrości i głębi o sprawach dotyczących codziennych problemów przeciętnego człowieka. Każdy z nas pod wpływem doświadczeń życiowych i zdarzeń losowych stawia sobie pytania podobne do tych, które Autor książki kieruje do swojego Rozmówcy. Dotyczą one sensu życia, modnych dziś idei, przekonań i postaw, oraz życia religijnego i rozwoju duchowego. W różnych wariantach pojawia się pytanie o istnienie dobra i zła, o przyszłość świata i o życie po śmierci. Odpowiedzi są często zaskakujące. Burzą wygodne przekonania, na których opiera się rutyna naszego życia i formułują postulaty, które każą nam się zastanowić, czy nasz święty spokój, tak upragniony na co dzień, powinien być naczelnym kryterium wyborów życiowych. Jest to poruszająca książka, służąca jako zaczyn do refleksji nad własnym życiem i losami świata, ale dająca nadzieję i ufność, że we wszystkim ukryty jest głęboki sens i mądrość. Szczegóły Tytuł Rozmowa z Bogiem Księga 1: O źródle życia Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem Postawę Konrada można porównać do mitycznego Prometeusza, który z miłości do ludzi ukradł bogom ogień. To będzie świetny kontekst! Ale Prometeusz został srogo ukarany – Zeus kazał przykuć go do skały, a sęp wyszarpywał mu codziennie odrastającą wątrobę. Konrad natomiast przegrywa pojedynek z Bogiem, ale nie będzie Biblia jest w wielu fragmentach niezrozumiała. Wielu jest też katolików, którym ciężko znaleźć sposób rozmowy z Bogiem. W Kościele znamy bardzo dobry sposób jak te problemy rozwiązać. Wystarczy wziąć do ręki Biblię i zacząć "czytać Boga". Po polsku znaczy to tyle co "pobożne lub Boże czytanie". Wręcz dosłownie: czytanie Boga. Dotykasz Boga ustami, rozmawiasz z Nim w najgłębszy możliwy sposób. To jeden z najstarszych sposobów modlitwy, pochodzący od Ojców Pustyni i jest podstawą większości duchowości w Kościele. Orygenes rozwinął tzw. duchowe lub mistyczne rozumienie Pisma świętego. Już w IV wieku na podstawie tego duchowego sensu mnisi rozwinęli tzw. Lectio divina. Na czym polega? Przede wszystkim tym razem wyłączamy nasz aparat mowy. Ta praktyka zdecydowanie nie polega na "klepaniu pacierza" ani na wrzucaniu przyczepy próśb na podwórko Pana Boga. Przyjaciel nie tylko mówi. Czasem zdarza mu się też słuchać. Tu głównie się słucha. Musisz iść na pustynię! Wcześniej wspomniani Ojcowie Pustyni mogą ci się wydawać dość obcą grupą zawodową - to po prostu ludzie, którzy w III w. doszli do wniosku, że ciężko im znaleźć Boga w ludnych miastach i potrzebują osobnej przestrzeni - miejsca bez ludzi, pustego - pustyni. Ale faktycznie pierwsi Ojcowie pochodzili z Egiptu, więc jak wyszli z miast, to faktycznie najczęściej na geograficzną pustynię. Jaki z tego wniosek? Żeby się modlić, musisz znaleźć swoją pustynię, miejsce w którym będziesz się czuł dobrze, a z drugiej strony nie za wygodnie - żeby nie mnożyć rozproszeń, których i tak przecież nie brak. Pustynię, czyli też miejsce w którym zostaniesz sam na sam z Bogiem. Bo przecież najgłębsze relacje buduje się w cztery oczy. Łaska nie siądzie Znów odwołam się do relacji ludzkich - ciężko mieć męża czy żonę, widywać się raz w tygodniu i budować tym jakąś dobrą relację. Dlatego tak bardzo szkodliwym często (nie zawsze) rozwiązaniem są "związki" na odległość. Bo jesteś w świecie totalnie innym niż ta najbliższa osoba: znajomi, krajobraz, kultura, rzeczywistość itd. Podobnie jest z Bogiem. Pół godziny codziennie to jest minimum. To jest rozmowa, relacja, spotkania serca i Serca. Nie ma możliwości inaczej zbudować relacji z Bogiem jak poświęcając na to swój czas. To jeden z największych z prezentów jaki możemy dać drugiemu człowiekowi. Czas, to jest coś, co nam się nie zwróci, jak raz stracimy, tak koniec. Dziwna Książka Przede wszystkim, to czego potrzebujemy do zrobienia lectio divina, to Pismo Święte. Bez niego się nie obejdzie, nic też nie jest w stanie go zastąpić (czyt. żaden komentarz, "duchowościową" książka, czy żywot nawet najświątobliwszego świętego). A to jest "dziwna Książka". Dlaczego? Przede wszystkim, nie jest emocjonalna, psychologiczna, wywołująca samym tekstem pociągających emocji. Dziś, jeśli jakiś tytuł w internecie nas nie zaintryguje jakąś tajemnicą lub kontrowersją, to jest problem, żebyśmy go przeczytali. Pisma nie da się tak czytać, pod tym względem jest raczej "nudne". W czytaniu Pisma ważne jest zrozumienie sensu, tajemnicy Wszechmogącego Boga, który ukrył się pod literami wyrazów. W tej lekturze chodzi o jedno - poznanie Autora. Sam nie dasz sobie rady z modlitwą Zanim zaczniesz, warto sobie przypomnieć, że nie dasz sobie rady sam. Znasz to - siadasz przed Słowem czy słyszysz je czytane na mszy i za Chiny komunistyczne nie możesz zrozumieć o co chodzi. Tu potrzebny jest Boży Duch. To On w tandemie Trójcy Świętej "odpowiada" za kontakt z Bogiem. On nas do tego uzdalnia, więc trzeba Go do tego spotkania zaprosić, aby rozpalił naszego ducha. Przede wszystkim musi nas otworzyć na Boga, bo my na tysiąc sposobów jesteśmy pozamykani, jak tylko się da. Warto zrobić to na swój własny sposób, które będzie wyrażał, czego ty potrzebujesz. Jak się modlić? Jak już znaleźliśmy się na naszej pustyni, sam na sam z Bogiem, zasiedliśmy przed Pismem, pomodliliśmy się aby Duch nas otworzył na Słowo… czas wejść w głębokie przeżywanie. I teraz zaczyna się jazda, bo im dalej w las, tym więcej drzew - to znaczy im dalej w tę modlitwę, tym mniej można powiedzieć o niej. • Czytanie Wybierasz fragment który chcesz przeczytać. Najlepiej żeby to robić z pewną konsekwencją, nie na chybił trafił. O tym więcej na koniec. Zaczynasz czytać. Ojcowie pustyni mają tu kilka dobrych metod na "czytanie ze zrozumieniem" i nie są to porady maturalne. Czytaj na głos, ale szeptem. Wypowiadaj słowa na głos, tak, żeby słyszeć to, co czytasz. Wycisz jednak swój głos i czytaj tak, jakbyś zdradzał jakiś sekret. To sprawia, że masz wrażenie, jakbyś słyszał te słowa przeznaczone tylko dla ciebie. Ja to stosuję i w moim przypadku to bardzo mi pomogło w skupieniu się na Słowie - przepisuję dany fragment Pisma, który kontempluję. To kolejny sposób od Ojców. Ich uczniowie już na wejściu musieli przepisać całe Pismo (żeby też mieć swój egzemplarz). Jeden fragment Pisma (na przykład Ewangelii z dnia) nie powinien zając zbyt dużo czasu. Czytaj też dany fragment kilka razy, w kółko i ciągle. On wejdzie Ci w krew, zacznie Ci krążyć po zwojach. To czytanie ma jeden cel - zrozumienie co się w danym fragmencie wydarza. Nie chodzi tutaj o to, co nas porusza. Zostawmy to na razie. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie: o co chodzi w tym fragmencie? Jaka jest myśl przewodnia? • Medytacja Ojcowie wyjaśniają na czym polega medytacja na podstawie fragmentu z księgi Przysłów (6, 6-8). Jednak w Biblii Tysiąclecia nie przetłumaczono istotnego szczegółu. W oryginalnym tekście są podane tam dwa zwierzątka: mrówka i pszczoła. Już tłumaczę. Mrówka: być może widziałeś ich pracę - zbierają różne potrzebne im przedmioty, jedzenie itd. i zanoszą do mrowiska. Czasem są to dużo cięższe od nich samych ładunki. Ojcowie mówią, że na modlitwie Słowem mamy być jak mrówki. Kiedy już zrozumieliśmy o co w danym fragmencie mniej więcej chodzi, czas pozbierać to, co jest dla nas jakoś poruszające. Zbieramy to wszystko. To mogą być pojedyncze słowa lub zdania, albo też gesty. Zabieramy to, co nas najmocniej dotyka. Choćby minimalnie daje do zastanowienia. Pszczoła: ona w "tysiąclatce" została pominięta, a naśladowanie jej jest tu kluczowe. Pszczoła zebrany nektar zabiera do ula i robi z niego miód. To samo my powinniśmy teraz zrobić. Te wszystkie poruszające słowa przerabiamy w sobie. Ojcowie mówią tu o "przeżuwaniu". Nie połykaj od razu tych słów, daj nasycić się kubkom smakowym. Zacznij się zastanawiać nad tym co "usłyszałeś". Przerabiać to w sobie. Możesz to zacząć powtarzać, o ile cię to nie uśpi. Powinno to sprawić jedno: jakieś novum, "odkrycie" przed tobą przez Boga jakiegoś fragmentu twojego "serca". Jak to mówili o tym Ojcowie: powinien tu zacząć się jakiś "kryzys" w tobie. • Modlitwa Słowo w tobie przemówiło, Bóg zdradził ci jakąś tajemnicę, dał ci coś z swojej nieskończonej miłości. Moment modlitwy to moment odpowiedzi na to, co Słowo w tobie zrobiło. Jak widzisz, do modlitwy tutaj prowadzi cię sam Bóg. On pokazuje ci, czego pragnie. Ojcowie wskazują dwa "sposoby" odpowiedzi na Boże Słowo: Wyznanie: mogłeś przez Słowo dowiedzieć się czegoś o sobie, Bóg mógł odkryć jakąś trudną prawdę. Mogłeś też zobaczyć jakiś swój grzech w świetle prawdy i miłości Boga. Lub też zwyczajnie z jakąś sytuacją w życiu sobie nie radzisz i zobaczyłeś to na modlitwie. Teraz warto to przed Bogiem wyznać. Pokaż Mu to, odsłoń. W ten sposób Mu to powierzasz, zgadzasz się, żeby się tym zajął. Wielbienie: Mogło być też tak, że przed Słowem dostrzegłeś działanie Boga tam, gdzie wydawało się, że Go nie było. Mogłeś też po prostu zachwycić się miłością Boga, którą Ci ofiarował przez… zacznij Go uwielbiać! • Kontemplacja Nadszedł moment totalnej niewiadomej. To, co tutaj się dzieje, nie ma reguły. Każdy z Ojców opisuje to inaczej, bo i każdy przeżywa to inaczej. Po modlitwie zostaje tylko On… na początku nie będzie działo się nic, więc po prostu przesiedź kilka minut w ciszy, wyciszając się po modlitwie. Jeśli natomiast chociaż raz On cię dotknie w tej chwili to zawsze będziesz już za tym tęsknił i nie będziesz chciał z tej modlitwy wychodzić. Z łaciny contemplacio znaczy tyle co: con - z; templacio - niegarniony horyzont niebios. Tu Bóg odsłania ci samego siebie, wchodzisz w Jego obecność - w Kogoś kogo nie da się ogarnąć rozumiem, dokładnie jak niebiosa. • Działanie Warto, aby po tej modlitwie coś zostało. I to już totalnie zależy od tego, co ci Bóg powiedział. Jeśli pokazał ci w jakiś szczególny sposób twoją słabość, może to wskazówka, żeby następnego dnia nad nią popracować? Musisz się zdać na swoją intuicję. Niech to będzie konkret na cały następny dzień do przepracowania, tak, żeby na początku następnego lectio, móc porozmawiać z Bogiem o tym, co ci z tego wyszło. Na dobranoc Przede wszystkim daj tej modlitwie szansę. Nie porzucaj jej po dwóch dniach. Ona wymaga konsekwencji. Jeśli ją zaczniesz, zacznij ją robić codziennie przez miesiąc. Powiedzmy, że wtedy możesz powiedzieć, że to nie dla ciebie (choć to i tak za mało czasu, żeby "poczuć jej smak"). Bardzo ważna jest w niej konsekwencja i dyscyplina. Koniecznie należy praktykować ją codziennie - jak pisałem wcześniej z kochaną osobą chcemy się spotykać jak najczęściej. A to naprawdę jeden z najlepszych sposobów na bliskość z Nim (bardziej to da się chyba tylko w Eucharystii). Żeby pokochać Boga, trzeba konsekwentnie zacząć Go traktować jako bliskiego, obecnego, kochanego. Ważne jest też tak zwane lectio continua, czyli czytanie w jakiejś kolejności. Niech to nie będzie tak, że otwierasz sobie Biblię na chybił trafił, albo, że jak jest ci smutno to przeczytasz coś smutnego, a jak jesteś wesoły to "walniesz" sobie fragment o Zmartwychwstaniu. Niech to będzie ciągłe - ja na przykład czytam Ewangelię z dnia. To jest też jakaś piękna forma posłuszeństwa Kościołowi i jedności z innymi wierzącymi. Jeśli nie w ten sposób, to wybierz sobie Ewangelię (od niej najlepiej zacząć) i zacznij po kolei, dzień pod dniu czytać kolejne podrozdziały Ewangelii. Dobrze jest zacząć od św. Marka, ma dla nas współczesnych najlepiej "przyswajalną" wersję z dość obrazowym językiem. Lectio divina to wejście na niesamowitą ścieżkę chodzenia z Bogiem. Dotykasz Słowo Boże wargami, połykasz je jak św. Jan w apokalipsie. To nie tylko droga modlitewna. Dla mnie to sposób na życie. Maciej Pikor - student, zauroczony w pewnej Książce, szczęśliwy chłopak pięknej dziewczyny, prowadzi bloga

Prezentacji obrazu Jana Matejki pt. „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” w National Gallery w Londynie 21.05.2021 Wiosną 2021 roku do londyńskiej National Gallery trafi po raz pierwszy w historii monumentalny obraz najsłynniejszego polskiego malarza XIX wieku Jana Matejki przedstawiający astronoma Mikołaja Kopernika w rozmowie z

Człowiek w dialogu z Bogiem. W literaturze możemy znaleźć wiele przykładów dialogów z Bogiem. Podczas jednych Bóg odpowiadał, zaś podczas innych nie, zawsze jednak ludzie zwracali się do niego, gdy byli w jakieś konkretnej potrzebie. Stąd najprawdopodobniej wzięło się przysłowie „Jak trwoga to do Boga”. Na podstawie różnych tekstów, z różnych epok postaram się przedstawić dialogi z Bogiem. Najbardziej znanym dialogiem który możemy znaleźć w literaturze jest zawarta w Dziadach napisanych przez Adama Mickiewicza – Wieka Improwizacja. Konrad, znajdujący się w stanie natchnienia, zaczyna swój monolog w kierunku Boga. Chciał dla siebie siły i mocy, żądał od Boga „rządu dusz”, z całego serca pragnął oswobodzić Polski naród. Był bardzo wrażliwy, nie potrafił znieść ogromu ludzkiego cierpienia, twierdził że „Nazywam się milion, bo za miliony Kocham i cierpię katusze” *Na początku dialogu, Konrad porównuje się do Boga, gdyż uważa że poprzez swą poezje jest tak samo nieśmiertelny jak Bóg i poprzez nią ma taki sam wpływ na ludzi jak On. Poprzez gest podniesienia ręki, Bóg tworzy świat, zaś bohater poprzez ten sam gest, tworzy poezję. Konrad ma bardzo wysokie poczucie własnej wartości, jest pyszny, myśli że jest w stanie dorównać Mu. Konrad chce władzy absolutnej, chce rządzić ludźmi i tym ich uszczęśliwić. Tak naprawdę Konrad pragnie wielkości. Obciąża Boga za wszystkie cierpienia narodu, zarzuca mu brak miłości i nieczułość na ból. Bóg nie odpowiada, mimo usilnych starań Konrada. Ten zaczyna wtedy bluźnić. Mówi, że Bóg nie jest miłością, ale tylko mądrością. Bóg nadal milczy, Konrad zaś nie wytrzymuje i chce nazwać Go carem, lecz mdleje a słowo to wypowiada za niego szatan. Kolejny dialog człowieka z Bogiem, można odnaleźć w pieśni Jana Kochanowskiego „Czego chcesz od nas Panie”. Aczkolwiek, tak jak w wypadku Konrada, Bóg się nie odzywa. Utwór ten jest dziełem pochwalnym, przedstawia on renesansową wizję świata. Wszechświat to dzieło boskie, pełne harmonii i uporządkowania, człowiek czuje się wdzięczny Bogu za to co dla niego zrobił, chwali Jego dzieło. Bóg, stwarzając dla nas świat, dał wyraz swej bezwarunkowej miłości dla człowieka i tą miłością dalej go obdarza, przepełnia nią cały świat. Człowiek czuje się bezpiecznie. Ma świadomość tego, że może korzystać z wszystkich darów Boga, z wszystkiego co istnieje na świecie. Człowiek również ufa Bogu bezgranicznie. Nie obawia się na przykład, że morze wystąpi z brzegów, gdyż Bóg nadał światu prawa natury, które na to nie pozwalają. Bóg jest więc dla ludzkości Opiekunem i Stwórcą. Za dary, za życie i za świat człowiek chce odwdzięczyć się Ojcu. Zastanawia się jak tego dokonać i w końcu pojmuje. Może Mu jedynie odwdzięczyć się miłością. Miłością do samego Boga i do Boga ukrytego w Stwórcy. W kolejnym dziele Kochanowskiego, w psalmie 130 – „Z głębokości wołam do Ciebie Panie...”, jest zawarta bardzo podobna wizja Boga. Jest On również Istotą niezmiernie miłosierną, do której człowiek załamany, grzeszny, może się zwrócić z każdą prośbą. Bóg tylko czeka na to zawołanie do Niego, na nawrócenie się i zawsze wybacza. Jego litość i łaska nie ma końca. Człowiek, który jest w depresji, smutku i grzechu, traktuje Ojca jako swojego najbliższego przyjaciela, do którego można się zwrócić z każdą prośbą. Jest to relacja oparta na miłości i zaufaniu. Człowiek pragnie Boga wraz z Jego miłosierdziem. Utwór „Dies Irae” przedstawia wizję apokalipsy. Podmiotem lirycznym jest Adam, który wypowiada się w imieniu grzeszników, w imieniu ludzkości. Oskarża on Boga o to co się dzieje na ziemi. Adam, jest wstrząśnięty, że Bóg nie reaguje na ogrom cierpień ludzkich podczas tego sądnego dnia. Podmiot liryczny, najpierw przyjmuje postawę błagalną, potem pojawiają się pretensje, w końcu wyrzuca Bogu w twarz to co myśli – swoje uczucie żalu i rozpaczy. Przyjmuje postawę prometejską, czyli buntu przeciw Bogu w imię dobra ludzkości. Postępuje podobnie jak Konrad podczas Wielkiej Improwizacji. Adam oskarża Boga, że jest władcą, ciemiężcą całych pokoleń. Zarzuca mu to, że jest niesprawiedliwy, nie slucha racji i nawolywań okrutnie cierpiących ludzi. Bóg wydaje się być niewzruszony i nie dostrzegać ludzkiego bólu. Oskarżany jest o to, że stworzył ludzi aby panować, nasycać się ich cierpieniem i nędzą. Adam w swoich bluźnierstwach nazywa Go „ojcem rozpusty”, „przyczyną grzechu” i „źródłem zdrady”. Podmiot liryczny ironicznie pyta Ojca czym teraz będzie się bawił, gdy zabił ludzi i zniszczył świat. Dialog z Bogiem odnaleźć możemy również w najsłynniejszej polskiej pieśni religijnej i rycerskiej, a mianowicie w „Bogurodzicy”. Utwór, dzięki swej popularności i wymowie został uznany za pierwszy hymn polski, jego autorstwo przypisywane jest św. Wojciechowi. Jest to wiersz zdaniowo – rymowy. Pierwsza zwrotka owego wiersza jest skierowana do Matki Boskiej, druga zaś do Chrystusa. „Bogurodzica” to ciąg próśb modlitewnych : do Matki Boskiej, aby pośredniczyła u swego syna – Chrystusa a Syna Bożego o wysłuchanie modlitwy, o dobrobyt w życiu ziemskim i wieczne szczęście po śmierci. Z przytoczonych przykładów można wywnioskować ze rozmowa z Bogiem nie jest niestety dialogiem, skłania się bardziej ku monologowi. Bóg prawie nigdy nie słucha człowieka w potrzebie. W dzisiejszych, trudnych czasach, musimy sobie zatem znaleźć inna opokę, dzięki której możemy spokojnie żyć. Kim jest Demiurg -Demiurg to bóg, a raczej system / program, zarządzający Ziemią. Objawiał się on jako Marduk, Jahve, Allah, Bóg ojciec. Inne nazwy i inne sp
„Oddałem Mu swoją drogę, a na drodze się nie siedzi ani nie leży, tylko się idzie. Z każdym krokiem ufam i widzę jak wiele Mu zawdzięczam” – opowiada Konrad Napieralski, trener bramkarzy i były marynarz. Studia – trudna decyzjaJarosław Kumor: Przeżyłeś sporo. Masz za sobą rejsy po świecie, nawrócenie, a dziś żyjesz ze swojej pasji – piłki nożnej. Jak to wszystko się zaczęło?Konrad Napieralski: W piłkę grałem od czwartej klasy podstawówki. Wróżono mi przyszłość bramkarza. Szybko wskoczyłem do drużyny seniorów w mojej rodzinnej miejscowości, w klubie Unia Nowa mi tam szło, ale myślałem o studiach na AWF-ie. Kiedy jednak zdałem maturę, zaczęły się pojawiać wątpliwości. Otoczenie dawało mi jasny sygnał: po AWF-ie można być tylko nauczycielem i będę słabo zarabiał. Ja wiedziałem, że kocham sport i chciałem w nim zostać, ale bez wsparcia było trudno podjąć taką nastąpiła w momencie, gdy mama zapytała mnie czy nie chciałbym pójść do szkoły, którą skończył przyjaciel moich rodziców – Akademii Morskiej w Szczecinie. To był 2011 rok. Pojechałem tam i spodobało mi się – daleko od domu, wolność. Zostałem i po pierwszym roku nastąpiła w moim życiu ogromna zmiana, bo nawróciłem się na żywą, osobistą relację z Bogiem.„Boże, spróbuję po Twojemu”Jak się to stało?Był czas prymicji. Chodziłem na msze święte do archikatedry szczecińskiej i akurat trafiłem na taką mszę. Szedłem tam z jakimś dziwnym przekonaniem, że coś ważnego tam na mnie czeka, że idę tam po coś – nie po to, żebym miał zdrówko albo “piniążki” (śmiech). Dostałem to błogosławieństwo prymicyjne i coś się we mnie skruszyło, coś ważnego się zadziało. To był pierwszy jest związany z typowym studenckim życiem. Wiadomo – zabawa, używki – jak to często bywa na studiach. Po jednej z imprez, kiedy zostałem sam, mocno dotarło do mnie jak wielki jest Pan Bóg. Zacząłem myśleć o całym wszechświecie, Jego wszechmocy jako że to może brzmieć dziwnie, ale to samo do mnie przyszło i było bardzo zbliżające do Boga, który jest wielki, ale jednocześnie jest moim Tatą. Pomyślałem: “OK, Panie Boże, to ja spróbuję przez tydzień po Twojemu. Oddaję Ci ten czas”.I jak wyglądał twój tydzień „po Bożemu”?Mogę powiedzieć, że to był start w zupełnie inne życie. Nagle łatwiej mi było widzieć ludzką dobroć. Bardzo proste rzeczy – w akademiku, jak to w akademiku, jedliśmy razem i jeden chłopak drugiemu podał talerz z jedzeniem. Powiedział „proszę”, a ten odpowiedział „dzięki”. Takie proste sytuacje zaczęły mnie poruszać. Zacząłem dostrzegać w ludziach dobro. Pojawił się zachwyt nad tym, jak skonstruowany jest kojarzyło mi się z Bogiem. Nawet cząsteczka wody, która składa się z trzech atomów, albo trzy stany skupienia. Jedno i drugie to oczywiście skojarzenia z Trójcą Świętą. Na liturgii zacząłem słuchać modlitw, dostrzegać co się podczas nich dzieje. Oczywiście to nie było tak, że na pstryknięcie palca zmieniło się moje życie. Zerwanie z pewnymi grzechami i nawykami było procesem. Pan Bóg mi to systematycznie zabierał, a ja mu to nożna wracaPod koniec twoich studiów przyszły dalekie rejsy. Tam nadszedł przełom, jeśli chodzi o twoją drogę zawodową. Jak to było?To były dwie duże praktyki. Najpierw dwie „rundki” od Brazylii po Koreę Południową. Z kolei na koniec studiów, kiedy już obroniłem tytuł inżyniera, pojechałem na ostatni kontrakt, dzięki któremu miałem zaliczyć praktyki. W trakcie tego kontraktu rozwój mojej relacji z Panem Bogiem bardzo statku jest dużo czasu. Dla mnie to była swego rodzaju pustelnia, jakby w rytmie zakonnego życia. Własna cela, Pismo Święte, dużo w pewnym momencie musieliśmy przybić na Maltę, by dokonać naprawy na statku. Był akurat Wielki Czwartek. W kościele dosiadł się do mnie pewien człowiek. Zaczął pytać kim jestem, opowiadał mi, że był w ochronie Jana Pawła II, a tuż przed Komunią powiedział do mnie: „Ja wiele lat temu powierzyłem Panu Bogu swoje życie i on uczynił w nim cuda. To samo polecam tobie”. Posłuchałem i na modlitwie, po swojemu, powierzyłem Bogu swoje i potem zaczęło się dziać. Po powrocie na morze korespondowałem z koleżanką. Napisałem jej, że gdyby mnie ktoś spytał, co chciałbym robić w życiu najbardziej, odparłbym, że grać w piłkę. Ona zaczęła mnie motywować, żebym rzeczywiście poszedł w tę stronę. Byłem już bardzo blisko końca studiów, ale ta rozmowa otworzyła pewien właz do mojego serca. W końcu to moja pasja. Pojawiły się duże emocje i na nowo uwierzyłem, że mógłbym pracować w Bóg rzeczywiście tego chce?Już wtedy podjąłeś decyzję, że zmieniasz swoją zawodową drogę?Zacząłem się najpierw modlić nowenną do św. Józefa. Odmawiałem ją w trakcie podróży z Bilbao do Gwatemali, która trwała dokładnie dziewięć dni. Poza tym w trakcie kontraktu czytałem Pismo Święte i podczas tej dziewięciodniowej podróży był to List do Tytusa. Jego fragmenty oraz liturgia słowa z dnia prowadziły mnie do podjęcia decyzji i to bardzo któregoś dnia od rana rezonowały mi w głowie słowa: „wypłyń na głębię”. Okazało się, że Ewangelią z dnia był wtedy fragment o tym, jak uczniowie zobaczyli idącego po jeziorze Jezusa i chcieli go zabrać do łodzi, ale łódź natychmiast znalazła się na brzegu. Pomodliłem się: „Panie Jezu, no to ja zapraszam cię do tej mojej łodzi. Zobaczymy, gdzie wylądujemy”.Pamiętam, że kulminacją był piąty dzień podróży. To była niedziela i znowu niespodziewanie coś rezonuje w głowie. Było to słowo NADZIEJA. Ono jest dla mnie kluczem w całej tej historii. W Liście do Tytusa przeczytałem: “Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej NADZIEI i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa. (Tyt 2,11-13) Gdy to przeczytałem, przylepiłem sobie fiszkę: “od dzisiaj zmieniam swoje życie”.Nie było wątpliwości?Oczywiście, że były. Byłem napędzony pewnością, że Pan Bóg tego chce, ale z drugiej strony nie wiedziałem jak to po ludzku będzie. Zanim zszedłem ze statku minęło kilka tygodni. Rodzicom powiedziałem dopiero jak już złożyłem wniosek o rezygnację u kapitana. Mama się ucieszyła, tata trochę mniej (śmiech). Niemniej tamte studia skończyłem i ruszyłem swoją nowe życieCzyli co? Kolejne studia?Tak, ale nie tylko, bo pojawiła się też możliwość gry jako bramkarz! Co ciekawe, było to związane ze Strefą Chwały w 2016 r. Mama zapytała czy chciałbym w niej uczestniczyć. Przypomniałem sobie, że rok wcześniej na tym wydarzeniu widziałem Aleksandra Kłaka, bramkarza naszej srebrnej jedenastki z olimpiady w Barcelonie w 1992 r. Napisałem do niego maila z pytaniem, czy ma jakieś kontakty w Krakowie, gdzie zamierzałem iść na AWF, bo chciałbym gdzieś się „złapać” jako międzyczasie zapisałem się na Strefę Chwały, po czym on odpisał, że będzie tam, poznamy się, porozmawiamy i zobaczymy. Od słowa do słowa trafiłem do klubu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Potem było jeszcze kilka zespołów, a dla mnie najważniejsze było to, że mogłem studiować i jednocześnie Strefie Chwały, na której poznałem Alka Kłaka, poznałem też przyjaciół, którzy wprowadzili mnie w środowisko duszpasterskie „Na Miasteczku” w Krakowie. Tam poznałem moją żonę i właśnie urodziła nam się dziś wygląda twoja praca?Trenuję bramkarzy w Clepardii Kraków, w akademii Puszczy Niepołomice oraz indywidualnie. A nazajutrz po naszej rozmowie jadę podpisać umowę w AZS-ie Uniwersytetu Jagiellońskiego jako trener bramkarek na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Niesamowite jest to, że w każdym z tych miejsc Pan Bóg sam otwierał mi Mu swoją drogę, a na drodze się nie siedzi ani nie leży, tylko się idzie. Z każdym krokiem ufam i widzę, jak wiele Mu zawdzięczam.
.