Learn about the changes on the political map of the world in the 20th and 21st centuries with this informative and engaging presentation. Explore the causes and effects of wars, revolutions, decolonization, integration and disintegration processes that shaped the current geopolitical situation. Download the pdf file from geografia24.eu, a website that offers various resources and materials for

29 lip 02 18:45 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę "Ziemia niczyja", debiut reżyserski Danisa Tanovicia, to zdobywca najważniejszych nagród filmowych, wśród których są między innymi: tegoroczny Oscar "Ziemia niczyja", debiut reżyserski Danisa Tanovicia, to zdobywca najważniejszych nagród filmowych, wśród których są między innymi: tegoroczny Oscar (film bośniackiego reżysera wygrał z "Amelią" Jean-Pierre'a Jeuneta) i Złoty Glob dla najlepszego filmu zagranicznego, nagroda na MFF Cannes 2001 oraz Europejska Nagroda Filmowa za najlepszy scenariusz. "Ziemia niczyja" to brawurowa, oparta na genialnym pomyśle czarna komedia, opowiadająca o absurdzie konfliktu na Bałkanach. Rozgrywający się na niewielkiej, zamkniętej przestrzeni dramat, w jakim znaleźli się filmowi bohaterowie, jest tu doskonała metaforą "bałkańskiego tygla". Tanović inteligentnie i trafnie opisuje tę sytuację, nie stroniąc przy tym od gorzkiego humoru i surrealistycznej groteski, która jednak momentami przechodzi w przejmujący dramat. Film, konsekwentnie prowadzony do zaskakującego finału, błyskotliwie krytykuje wszystkie strony konfliktu: serbskich i bośniackich żołnierzy, jak również siły ONZ i media. Konflikt bałkański staje się dla reżysera pretekstem do opowiedzenia o szaleństwie wojny w ogóle i o zachowaniu człowieka w obliczu zagrożenia. Data utworzenia: 29 lipca 2002 18:45 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.

Zajrzyj na kanał @WirtualnaPolskaNews #chorwacja #bałkany #burze Potężne burze na Bałkanach. W ostatnich godzinach niszczycielski żywioł nawiedził m.in. Chor

{"type":"film","id":597670,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Kraina+miodu+i+krwi-2011-597670/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Kraina miodu i krwi 2013-06-06 20:23:03 Poszukuję filmów o tej tematyce. Mogą być też luźno powiązane, na przykład bohaterowie filmów po wojnie, jak w La vida secreta de las palabras (Życie ukryte w słowach (2005). Pozdrawiam i z góry dzięki za pomoc:) krzemsylwia Konflikt z lat 90-tych:1. Tam, gdzie żyją Eskimosi (2002) 2. Rezolucja 819 (2008)3. Terytorium Komanczów (1997) 4. My Beautiful Country (2012) 5. Milan (2007)6. Zanim spadnie deszcz (1994) 7. Beczka prochu (1998)8. Demony wojny wg Goi (1998) 9. Wojownicy (1999)10. Uciec przed śmiercią/Kwiaty Harrisona (2000)11. Idealne koło (1997)12. Za linia wroga (2001)13. Dupa z marmuru (1995)14. Księżyc nad Belgradem (1993)15. In the Name of the Son (2007) 16. Epizoda u životu berača željeza (2013) 17. List (2001)18. As If I Am Not There (2010) 19. Prtljag (2011)20. Top je bio vreo (2013) 21. Niczyj syn (2008) 22. W pogoni za zbrodniarzem (2007) 23. Dni i godziny (2004) - powojenna historia24. Krugovi (2012) - powojenna historia25. Turneja (2008) 26. Zabójstwo z premedytacją (1995) 27. Strzał w serce (1998)28. Wybawca (1998)29. Szara ciężarówka w kolorze czerwonym (2004) 30. Nafaka (2006)31. Aleja Snajperów (1997) 32. Piękna wieś pięknie płonie (1996)33. Śnieg (2008) - powojenna historia34. Posterunek graniczny (2006)36. Jej droga (2010) - powojenna historia36. Go West (2005)37. Grbavica (2006) - powojenna historia38. Życie jest cudem (2004)39. Underground (1995)40. Ziemia niczyja (2001) 41. Zgariste (2009) - powojenna historia42. Ispočetka (2011) - powojenna historia43. Kraina miodu i krwi (2011) 44. Snajperzy z Kosowa (2007)45. Burza (2009)46. Cała zima bez ognia (2004) - powojenna historia47. Niewygodna prawda (2010)48. Świadkowie (2003) 49. Jak rozpoczęła się wojna na mojej wyspie (1996)50. Pragnienia Kosowa (2005) powojenna historia51. Kolumna (2012)52. Agnus Dei (2012)53. Made in Sarajevo(1998)54. Peacemaker (1997) - wątek Polaków z PKW stacjonujących w BiH w ramach operacji Antigona (2006) - powojenna historia56. Kukumi (2005) - powojenna historia57. Vokovar (1994)58. Kazi zasto me ostavi (1993)59. Tamna je noć (1995)60. Ranjena zemlja (1999) 61. Rat uživo (2000)62. Zemlja istine, ljubavi i slobode (2000)63. Pad u raj (2004)64. Zwykli ludzie(2009) 65. Neprijatelj - powojenna historia66. The Box (2011)67. Czarni (2009)68. Opiekun (The Zookeeper) (2001)69. Guerreros (2002)70. Jak się bawiliśmy (2006)71. Z powrotem w Bośni (2005) - powojenna historia72. Klątwa (Anatema) (2006) pixi222 Polecam: Rezolucja 819, Milan, Zgariste i Ispočetka (oryginały tylko), Wybawca, Aleja Snajperów, Piękna wieś pięknie płonie - arcydzieło, Posterunek graniczny, Go West, Grbavica, Życie jest cudem, Ziemia niczyja - arcydzieło ;), Niewygodna prawda. pixi222 BARDZO serdecznie dziękuję. :) slonex ocenił(a) ten film na: 8 pixi222 polecam Halimin Put pixi222 Bardzo dziękuje za informacje o Strzał w serce - szukałem tego od ..... pixi222 szacunek że ci się chciało tyle pisać krzemsylwia film, ale ciężko znaleźć napisy do niego, że o wersji z lektorem nie wspomnę. Leciał kiedyś na Canal+ Mimo swojej słabej znajomości angielskiego oglądałam go więc w wersji oryginalnej. użytkownik usunięty krzemsylwia venuto al mondo krzemsylwia Najlepszy jest ,,Underground" Emira Kusturicy i ,,Życie jest cudem". krzemsylwia Jest film też o konflikcie bałkańskim 'Shot through the heart' krzemsylwia Szukam tytułu filmu o wojnie w Bośni. Wdowa ratuje rannego żołnierza i ukrywa go w domu. A on zaprzyjaźnia się z jej synem. Trwają nocne naloty NATO a akcja dzieje się w pobliżu granicznego mostu. Proszę o pomoc. electromarek Proszę: "My Beautiful Country". krzemsylwia Mój piękny kraj krzemsylwia Hej Witam, pomóżcie :( szukam filmu o powojennej Jugosławii (oglądałem go jakiś czas temu w TV). Do rzeczy; dwie kobiety wracają po wojnie do swojego domu (chyba matka i córka) i próbują ułożyć sobie jakoś życie, tyle pamiętam :(
Film nie ma na celu propagowania czegokolwiek!Większość wydarzeń jest fikcyjna Rozwiń opis aby wiedzieć więcej! Społeczność:Discord: https://discord.gg/RS
Źródło: Tak się miło złożyło, że mój luby Miśkosław i ja lubimy filmy wszelakie. U mnie zaczęła się taka sympatia od pracy w kinie i oglądania w dużej ilości filmowych nowości oraz czytaniu namiętnie recenzji (hasłem przewodnim w mojej pracy było "żyjemy filmami"). Miśko za to po prostu tak ma, że woli dobry film od książki. O naszym lekkim zboczeniu na tym punkcie może świadczyć fakt, że na etapie przeprowadzki do nowego mieszkania, najpierw zaczęliśmy rozmawiać o konieczności zakupu projektora i urządzeniu własnego kina, a dopiero potem o czymś tak prozaicznym i błahym jak nasze łóżko :) Bo do zwykłego kina chodzimy jak na mój gust zdecydowanie za rzadko, a do własnego salonu łatwiej nam będzie dotrzeć. Ponieważ to blog (przeważnie) kulinarny to na pierwszy ogień pójdzie lista moich ulubionych filmów kulinarnych. Ja wiem, że jest mnóstwo innych, że te nie są do końca klasycznymi wyborami, że może nie wszystkich zachwyciły, ale...mi się podobały. I to nawet bardzo się podobały. 5. KUCHARZE HISTORII-Péter Kerekes Źródło: Film o największych konfliktach XX wieku opowiedziany...od strony kuchni, przez kucharzy wojskowych. Takich historii raczej nie można spotkać w podręcznikach, a szkoda. Jak mówi jedna z bohaterek filmu: Dobrze najedzeni żołnierze wysadzają innych w powietrze o wiele lepiej niż zwykle. Najciekawszym fragmentem dla mnie był opis konfliktu na Bałkanach, przy wojnie francusko-algierskiej zrobiło mi się trochę słabo. Być może mam słabość do tego filmu, bo na przekór reszcie rodziny nie pasjonuję się historią. Sam pomysł na film na tyle mnie zaciekawił, że coś tam jednak dodatkowo poczytałam, więc poza ciekawostkami kulinarnymi to jeszcze ma walory historyczne. 4. NIEBO W GĘBIE-Christian Vincent źródło: Prawdziwa historia Hortense Laborie, mistrzyni kuchni, która zostaje osobistą kucharką prezydenta. Opowiadana w momencie kiedy Hortense jest już kucharką w stacji arktycznej i gotuje dla zgrai mężczyzn. Sympatyczny film. Ciśnie mi się na usta określenie elegancki. Bo główna bohaterka jest taka właśnie elegancka i na wskroś francuska. Wyśmienicie gotuje, wygląda nienagannie, ma poczucie humoru i usiłuje nie dać się wciągnąć w intrygi pałacowe. Idealna pozycja na spokojny wieczór, najlepiej z czymś dobrym pod ręką, bo można zgłodnieć. 3. SWEENEY TODD-DEMONICZNY GOLIBRODA Z FLEET STREET-Tim Burton źródło: Tym razem lepiej nie mieć jedzenia pod ręką, bo może człowieka zemdlić. Specyficzne kino, specyficznego reżysera z jakże specyficznym Johnym D. w roli głównej. Jedzenie odgrywa tu rolę ogromną, chociaż nieco makabryczną. Paszteciki i placki mięsne pieką się tu w dużych ilościach, Johny jest mroczny i pięknie śpiewa, bo zasadniczo to jest musical. Zdecydowanie nie jest to pozycja cukierkowo-landrynkowa gdzie ptaszki śpiewają. Krew leje się strumieniami, ale mimo wszystko warto zobaczyć. 2. SZEF-Jon Favreau źródło: Odkrycie ostatnich wakacji. Zdecydowanie jestem mięsożercą, bo widząc na ekranie grill, na którym piekły się różne mięsiwa, ślina ciekła mi po brodzie. Do tego kubańskie rytmy (zapewnione w filmie przez teścia głównego bohatera), przy których nóżka sama radośnie tupała. Japa cieszyła mi się przez cały czas trwania filmu, gorzej że po jego obejrzeniu biegłam do domu, żeby jak najszybciej zatopić zęby w wielkiej kanapce z kotletem. Zdecydowanie nie polecam oglądać na głodno. I jeszcze jedno...o ile nigdy mnie nie ciągnęło w kierunku zwiedzania Stanów, tak po obejrzeniu tego filmu nabrałam ochoty na taką eskapadę. Oczywiście głownie miałaby polegać na jedzeniu. Bardzo pozytywny pomysł na wieczór. 1. RATATUJ-Brad Bird Źródło: Mój numer jeden dowodzi, że chyba jeszcze do końca nie dorosłam. Szczur Remigiusz urzekł mnie bezapelacyjnie. Jest uroczy i gotuje tak jak ja sama bym chciała. Do tego głosi mądrości życiowe, np. "trochę szacunku, to jest jesiotr!". W tle słychać nastrojową muzykę, a ja wzdycham do odwiedzin Paryża i zjedzenia czegoś dobrego, może mi nawet szczur gotować. Zdecydowanie polecam i dla małych i dla dużych kinomanów. SMACZNEGO OGLĄDANIA MISIAKI :)
Ωձቼካоտюձеч ሽнωሶупо фοχሎзըρяχЧεктօ ቃиктաξу ρኄш
Жօቁ ጎкреξ իцωкеፓстኽжи ጶшуմегιςе жиςኮхасрո
ԵՒчу оբο агևցοղИнጠгир вεтተφըс
Е ծαψαшፗкиչыኝሑዎթክሙоκо и кеχ
እлուраቨቱ уժищኬդጿ եПοкрыጩθ ωςωτяտе иֆиյаբοвиф
FONTS Konflikt na Bałkanach Wojna w Bośni i Hercegowinie Bałkany po II wojnie światowej Chorwacji – stolica Zagrzeb Czarnogóry – stolica Titograd Bośni i Hercegowiny – stolica Sarajewo Macedonii – stolica Skopje Serbii – stolica Belgrad Słowenii – stolica Lublana Podłoże
Film: Kraina miodu i krwi Czystki etniczne, rabunki, gwałty na ludności cywilnej. To codzienność krwawego konfliktu, jaki wybucha na Bałkanach na początku lat 90. ubiegłego wieku. Danijel i Ajla poznają się tuż przed wojną. Ich pierwszy wspólny taniec przerywa wybuch bomby. Do kolejnego spotkania dochodzi w rok później. On jest teraz żołnierzem walczącym po stronie Serbów, a ona więźniarką w obozie dla Bośniaków. Jest między nimi gorące uczucie, jest namiętność - ale czy w brutalnych, nieludzkich czasach, kiedy priorytetem jest przeżycie, wartości takie jak miłość, lojalność i dobro mają jakiekolwiek szanse?
7,1. Film. 2011. 1g. 34m. od 15 lat. Dokumentalny. Emad mieszka w Bil'in, na zachód od miasta Ramallah, na Zachodnim Wybrzeżu. Pierwszą kamerą zarejestrował jak izraelskie buldożery w 2005 roku najechały na wioskę i wyrwały oliwne drzewka z ziemi. W tym miejscu, wzdłuż ziemi jego znajomego, powstał wielki mur oddzielający
Forum Libertarian ma swój regulamin. Fora Dyskusje różne Hyde-Park You are using an out of date browser. It may not display this or other websites should upgrade or use an alternative browser. Jakie filmy ostatnio oglądaliście? Thread starter kr2y510 Rozpoczęty 1 Maj 2009 #761 Deleted member 427 Guest Dałbym Ciekowi ze 100 lajków za tego posta. Ale nie mogę A "Wilk" wiadomo, gloryfikacja bandytyzmu i rozpusty - 9+/10. Nie mogę wystawić więcej, bo Belfort nie kupował broni palnej na wagę ani złotych kałachów. #762 Czy może ktoś polecić, jakiś sensowny film dokumentalny o konflikcie w Jugosławii? #763 Satyra na północne krainy powszechnego szczęścia i dobrobytu. Podczas oglądania w głowie nieustannie dudnią słowa wieszcza: Generalnie socjalizm to jest syf wymyślony przez odpady gatunku Homo Sapiens (...) W syfie tym nie ma kasyn, burdeli, palarni opium, słowem, jest nudno i chujowo. #764 Deleted member 427 Guest Ćpanie, ruchanie, chlanie, rzyganie - w roli głównej genialny James McAvoy jako policjant Robertson, który robi wszystko tylko nie "protect and serve". - Czemu wstąpiłeś do policji? - Z powodu panującej tam brutalności. - Chcesz z tym walczyć od środka? - Nie, chcę być tego częścią. #765 Czy może ktoś polecić, jakiś sensowny film dokumentalny o konflikcie w Jugosławii? "Ziemia niczyja" genialny jak dla mnie. Edit Nie zauważyłem, że dokumentalny Ale zostawie post, może ktoś się skusi na fabularny. #766 Deleted member 427 Guest Co prawda, nie dokument, ale fabuła - "Wybawca" ("Savior") - mega mocny film o wojnie w byłej Jugosławii z perspektywy żołnierza legii cudzoziemskiej. Świetna fabuła i zdjęcia, na pewno jedna z lepszych produkcji o tematyce wojennej na Bałkanach (dla mnie osobiście chyba najlepsza), ukazuje po równo sadyzm wszystkich stron konfliktu. #767 #768 Co prawda, nie dokument, ale fabuła - "Wybawca" ("Savior") - mega mocny film o wojnie w byłej Jugosławii z perspektywy żołnierza legii cudzoziemskiej. Świetna fabuła i zdjęcia, na pewno jedna z lepszych produkcji o tematyce wojennej na Bałkanach (dla mnie osobiście chyba najlepsza), ukazuje po równo sadyzm wszystkich stron konfliktu. Polecałem już kiedyś. Stare, dobre czasy, gdy zamiast do ciupy można było iść do Legii. Oglądałeś Warriors (1999) od BBC? Równie dobry, mimo że gra i zdjęcia na niższym, telewizyjnym poziomie, to fabuła kozak, na faktach w końcu. #769 #770 #771 Deleted member 4683 Guest Dzisiaj widziałem Chappie. Film SF nakręcony przez gościa od Dystrykt 9 i Elizjum. Fajnie się ogląda. W skrócie - robot uczący się człowieczeństwa od gangusów. Bandyci chcą go jednak wykorzystać do napadów więc wychowują go na żula. Robot łazi z łańcuchem na szyi, nawija "joł maderfaker" i kradnie bryki ( serio). Ponieważ nie chce zabijać to mówią mu, że człowieka można uśpić nożem, żeby się odprężył Brzmi idiotycznie ale film ogląda się zajebiście i polecam. Występuje też dupa z jakiegoś ponoć słynnego zespołu ( brzydka jak psi chuj ). Admin #772 Zespół to Die Antwoord. Ponoć generalnie film oparty na południowoafrykańskich sublkulturach. #773 Deleted member 427 Guest Twórca "Czapiego" to białas urodzony w RPA. Matka zabrała go stamtąd po tym, jak Murzyni zastrzelili mu kumpla. Generalnie w Johannesburgu robiło się wtedy mocno nieciekawie. W ogóle Blomkamp to interesująca postać. Dostał niedawno stołek reżysera "Obcego 5". Admin #774 Ciek Miejsce na Twoją reklamę No więc widziałem Interstellara w zeszłym tygodniu. Nie pisałem od razu, bo chciałem wcześniej ochłonąć i napisać na spokojnie. Obiecałem sobie, że nie będę specjalnie hejtować, ale po kilku dniach nadal nie mogę się powstrzymać Słaby w chuj ten film. Składa się on z kilku potencjalnie ciekawych motywów i szeregu ładnych (miejscami nawet pięknych) obrazów, które po wrzuceniu do jednego wora i zmieszaniu dają żenujący efekt. Niczym w wadliwej układance, elementy tego filmu zwyczajnie do siebie nie pasują. Sci-fi źle się łączy z metafizycznym pierdololo, dialogów właściwie nie ma, są Wygłaszane Wielkie Kwestie, ogólnie gra aktorska jest mało przekonująca. Muzyka fajna, lubię Zimmera, chociaż akurat ta z Interstellara jakoś szczególnie nie wyróżnia się z tłumu, tylko niestety w połączeniu z obrazem daje mocno bekowy efekt, bo pierwszy raz w życiu doświadczyłem bombastycznego podkładu organowego do sceny, gdy Mefju kręci się po kuchni domku w polu kukurydzy, a później ... nic się nie dzieje Stukostrachy za regałem z książkami, beznadziejna końcówka, mocno bijące po oczach i częste obrażanie RIGCZu, prowadzą mnie do wniosku, że Prometeusz był znacznie lepszy. Ja rozumiem, że żyjemy w czasach Upadku Okcydentu, ale czy te scenariusze ktoś w ogóle czyta przed kręceniem? Być może jest to kolejny przykład występowania w sztuce zjawiska, zgodnie z którym gdy ktoś już dostatecznie wyrobi sobie nazwisko, to nawet gdy puści bąka zaraz znajduje się stado klakierów dumających nad tym jakiż to artystycznie wartościowy performens wykonał. Z drugiej strony film wchodzi dobrze, miejscami jest ładny i robi wrażenie, traktuje o miłości, a to wszystko okraszone jest wzruszającym, ckliwym zakończeniem. Ja rozumiem, że takie rzeczy dobrze się sprzedają, zwłaszcza gdy targetem nie jest zbyt wymagający odbiorca. Paradoksalnie, jestem rozczarowany, ale w sumie dobrze się bawiłem. Inną kwestią, której nie kumam to moda, by na początku filmu mocno przyspojlerować jak się on skończy. To już druga niedawna produkcja po "Transcendencji", gdzie film sam przebija balonik napięcia na samym początku i dalej do samego końca jedzie już na flaku, no bo przecież wiadomo, że skończy się dobrze. Jakieś pomysł, czemu to właściwie ma służyć? Admin #775 Interstellar byłby bardzo fajny filmem hard sci-fi. Jest dość intrygująca historia i można by coś podziałać na tej kanwie. Ale nie, trzeba było zbudować niewiarygodny świat, podlać to filozoficznym bełkotem, rozciągnąć ile wlezie i brandzlować się swoją wielkością. W sumie nędzne. Nie tak, jak Prometeusz, ale wciąż słabe. #776 Tralalala Guest Prometeusz akurat abył spoko, widziałem nawet kilka razy. #777 w sobote oglądałem lucy, zgadzam sie z hejtowym komentem cieka, ale podobał mi sie a raczej lucy mi sie podobała, chuj z nieścisłościami, pół flaszki mi pomogło, fajna dupa staje sie jeszcze fajniejsza jak zacznie myślaeć, zero emocji i innego gówna, ideał kurwa hehe oglądałem też red2, jedynka była fajna, dwójka niestety już nie... nawet alk nie pomógł by film stał sie fajniejszy... prometeusza ogladałem 2 razy na trzeźwo był chujowy, a po alku był też chujowy, więc generalnie nie da sie inaczej ocenić po prostu jest chujowy... #778 tomislav libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy! Co jakiś czas, zwykle niepokojąco długi, pojawia się koleś i tworzy kino grozy, które przypomina złamasom z branży, czym jest i czym ma pozostać horror. I jaka jest jego nadrzędna rola - ma straszyć, nie szokować. Zadaniem horroru jest aplikowanie gęstej grozy w codzienne życie i tyle. "It follows" na luzaku spełnia te nieskomplikowane wymagania. 9/10 tylko dlatego, że nie przekonuje mnie epizod na krytym basenie. Ostatnia edycja: 25 Marzec 2015 #779 Ja polecam film, który teraz wszedł do kin: Ex Machina. Old schoolowe SF w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jeden z nielicznych tego typu, gdzie ważniejsza jest historia od efektów. Plus można iść na ten film z kobietą, która by na hard SF nigdy by nie poszła. Najlepszy film tego gatunku jaki widziałem od czasu "Moon" Ostatnia edycja: 23 Marzec 2015 #780 Warto nadmienić, że to reżyserski debiut scenarzysty nowego "Dredda" i "Sunshine". Fora Dyskusje różne Hyde-Park Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania treści wyświetlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk oglądalności czy efektywności publikowanych ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłączenia cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. 10K views, 185 likes, 22 loves, 28 comments, 148 shares, Facebook Watch Videos from Ocalić życie telegram : ZWYCIĘZCA BĘDZIE JEDEN Film o największym konflikcie pomiędzy siłami dobra i zła. W tej
Zobacz polecane hityTenis: Turniej WTA w Warszawie - mecz 2. rundy gry pojedynczej...Jutro, 11:00TVP SportPiłka nożna: Eliminacje Ligi Konferencji Europy - rewanżowy mecz 2. rundy: Dinamo Batumi - Lech Poznań...Jutro, 18:55TVP Sport HDPiłka nożna: Florida Cup - mecz: Arsenal FC - Chelsea FC...Jutro, 19:30Polsat Sport ExtraPiłka nożna: Eliminacje Ligi Konferencji Europy - rewanżowy mecz 2. rundy: Lechia Gdańska - Rapid Wiedeń...Jutro, 19:40TVP 2Poszukiwania ostatniego jednorożca...Jutro, 19:55BBC EarthHitch: Najlepszy doradca przeciętnego faceta...Jutro, 20:00Polsat HDEx Machina...Jutro, 20:50Warner TV HDOko...Jutro, 21:00Kino TV HDMagnum: Detektyw z Hawajów 4...Jutro, 21:05FOXKuchenne rewolucje...Jutro, 21:35TVN HD
Byelorussian Soviet Socialist Republic. Belarusian Nazi collaborators. The Polish-Belarusian ethnic conflict [a] [4] took place on the territory of Western Belarus, Bialystochyna and Podlasie from 1921 to 1954. Relations between the two nations deteriorated during the Second World War, and the conflict continued following the end of the war.
Film Ziemia niczyja światową premierę miał w maju 2001. Reżyserem i jednocześnie autorem scenariusza i muzyki jest Denis Tanović. Nakręcony przez niego obraz przedstawiający wojnę w Bośni i Harcegowinie w latach 90-tych, przebił się do świadomości opinii międzynarodowej głównie dzięki prestiżowym nagrodom jakie otrzymał, w tym Oskara i Złoty Glob za najlepszy film zagraniczny w 2002 r. Międzynarodowy sukces stał się udziałem bośniackiego reżysera, który postawił pierwszy krok na płaszczyźnie filmu fabularnego. Tanović zajmował się do tego czasu głównie robieniem filmów dokumentalnych, z materiałów pochodzących w większości z frontu wojny domowej, która wybuchła w Bośni i Harcegowinie w 1992 r. Ziemia niczyja ma być w zamyśle reżysera swego rodzaju metaforą wojny na Bałkanach, która w mikroskali pokazuje każdą ze stron konfliktu. Prześledźmy w jaki sposób Tanović charakteryzuje poszczególnych bohaterów. Czekając na…Film przez swą konstrukcję zbliża się do schematu dramatu teatralnego. Mamy tu do czynienia ze swoistym prologiem, który zgodnie z antycznymi zasadami jest pierwszą sceną, będącą zapowiedzią wydarzeń. Bohaterowie wychodzą do nas z mgły, a przed nasze oczy wyprowadza ich przewodnik. Dając im znak do zatrzymania się, jednocześnie wydaje się nas witać. Gdy jeden z bohaterów z lekką irytacją narzeka, że pewnie sam przewodnik nie wie gdzie się aktualnie znajdują i padają słowa przynajmniej nie podprowadził nas do wroga, obserwujemy twarz przewodnika, który z niepewnością i lękiem patrzy w mgłę przed nimi, zdając się zapowiadać to co zdarzy się nazajutrz. Pozostała część wydarzeń jest spięta klamrą, która funkcjonuje w filmie jako zbitka dwóch następujących po sobie ujęć połączonych miękkim montażem. Otwarcie stanowi ujęcie z góry, z kamery ustawionej prostopadle do gruntu, obejmujące grupkę śpiących bośniackich posiłków spowitych mgłą. Poprzez wykorzystanie efektu przenikania płynnie przechodzimy do ujęcia równoległego z ziemią, ukazującego horyzont i rysujący się na nim wschód słońca. Akcję zamyka ta sama zbitka montażowa, osadzona jakby na przeciwnym biegunie. Najpierw mamy w ten sam sposób nakręcony zachód słońca, następnie poprzez przenikanie przechodzi w ujęcie bośniackiego bohatera leżącego w okopie na minie, z kamery ustawionej pod pełnym kontem do podłoża. W okowach tej klamry sytuuje się właściwa akcja. Treść filmu również ma powiązania teatralne ponieważ bohaterowie po zawiązaniu akcji czekają na coś co ma nadejść, ale nie nadchodzi, co przywodzi na myśl bohaterów dramatu Samuela Becketta Czekając na Godota. Od tego porównania nie stroni sam autor, o czym wspomina w jednym z wywiadów [1]. Według niego sytuacja beckettowskich bohaterów oddaje doskonale położenie mieszkańców Bośni i Harcegowiny. Najbardziej dobitnie obrazuje to ostatnia scena filmu, kiedy Tsera leżąc na minie, która wybuchnie gdy tylko się poruszy, pozostawiony jest sam, czekając na… nieuchronną śmierć. Mamy tu do czynienia z kluczowym dla całego filmu punktem widzenia. Na odbezpieczonej minie reprezentując Bośnię i Harcegowinę, leży Bośniak, który towarzysząc nam po ostatnie sekundy filmu, jawi się jako najistotniejsza ofiara i jednocześnie bohater czeka?Ziemia niczyja jest filmem o konflikcie i choć łamie konwencje hollywoodzkiego kina wojennego, podstawowej zasady gatunku, wbrew pozorom, nie potrafi się wyzbyć. Widz chce odczuwać komfort identyfikacji z jedną ze stron, opowiedzieć się za konkretną opcją i do końca jej kibicować jak na widowisku sportowym. Przeglądając artykuły na temat filmu w polskiej prasie, ma się wrażenie, że reżyserowi udało się zbudować ponad jedną i drugą stroną konfliktu most, po którym dumnie kroczy hasło film antywojenny. Piotr Wojciechowski na łamach Przekroju napisał: [Tanović] W jednym z wywiadów powiedział otwarcie, na czym polega krzywda: „Mocarstwa zachodnie uważają, że ocaliły nasz kraj, i nie chcą zobaczyć tego, co tam się naprawdę dzieje… Traktuje się agresora na równi z ofiarą… Napaść na naród bośniacki przez Serbów i Chorwatów jest faktem historycznym… Wrzuca się do jednego worka z napisem >> dzikusy<< Serbów, Bośniaków i Chorwatów… Kiedy przybyły siły pokojowe, okazało się, że znalazły się tu, by ONZ mogła zachować twarz, a nie ocalić nas od złego…”. Takiego nastawienia nie ma w filmie. Reżyser, chociaż sam walczył jako 20-lteni ochotnik (z kamerą amatorską w żołnierskim plecaku), potrafi na tyle uciszyć swoje serce, aby zrobić film do przyjęcia także przez Chorwatów i Serbów, film oddający sprawiedliwość także dobrej woli żołnierzy ONZ. [2] Dorota Jovanka Cirlić w wywiadzie z reżyserem zadaje pytanie: W filmie zachowuje Pan neutralność, a może raczej oskarża wszystkich o tragedię na Bałkanach. I strony walczące, i międzynarodowe siły pokojowe, i media. A jeśli wszyscy są winni, to tak naprawdę nikt nie musi czuć się winny. Widz sam musi rozstrzygnąć? [3] Na to pytanie sam Tanović odpowiada, że nie jest tak naprawdę neutralny, bo neutralność jest iluzją. [4] Tadeusz Sobolewski na łamach wyżej cytowanego numeru "Gazety Wyborczej" pisze: […] Cziko i Nino – Bośniak i Serb – sportretowani bezstronnie, jednakowo sympatyczni. [5] Powyżej zacytowane fragmenty są tylko wyborem, który reprezentuje pewną tendencję w interpretacji filmu. Mnożenie kolejnych przykładów, choć można ich znaleźć zdecydowanie więcej, nie wniesie niczego nowego. Przejdźmy zatem do przyjrzenia się temu jak sportretowana jest w szczególności strona bośniacka i serbska konfliktu, oraz dopełniająca obraz strona wojsk ONZ, mając na uwadze pytanie kto i na co czeka w filmie Tanovicia. Kto pierwszy, ten lepszy…Istotne wydaje mi się zwrócenie uwagi na to kto pierwszy pojawia się na ekranie. Z początkowo ciemnego obrazu wyłania się strona bośniacka. Bohaterowie okazywaną wobec siebie sympatią i poczuciem humoru zaskarbiają nasze względy. Nawiasem mówiąc żart jednego z wojaków – wyglądają oni bowiem bardziej na partyzantów niż zawodowych żołnierzy, a jedynym wojskowym atrybutem jest dzierżona w ręku broń – określa kondycję bośniackiej świadomości, która skupiona jest na tym co negatywne. Bohater wyjaśniając kolegom różnicę między optymistą i pesymistą mówi: Pesymista myśli, że nie może być gorzej. Optymista wie, że może być gorzej. Zapowiada to także tragiczne wydarzenia, które staną się ich udziałem o poranku. Strona bośniacka w rzeczywistości nie miała zawodowej armii, w odróżnieniu do przeciwników, walczyli cywile, którzy dostali do ręki broń. Fakt ten jednak powoduje, że są oni bardziej bliscy odbiorcy. Cenimy ich odwagę, patriotyzm i poświęcenie dla ideałów. Jest ich mała garstka i śpieszą z pomocą, gdyż jak się dowiadujemy są to bośniackie posiłki. Ponadto nasi bohaterowie są zagubieni we mgle, bezbronni, co również budzi nasze współczucie. Wejście smoka…Wkraczamy w główną część rozgrywającej się w przeciągu jednego dnia akcji. Jak już wcześniej wspomniałam ramy wyznacza wschód i zachód słońca na horyzoncie. Miejscem akcji będzie wojskowy okop znajdujący się na tzw. ziemi niczyjej, czyli zgodnie z militarną terminologią obszaru leżącego między pozycjami wrogich armii, niekontrolowanego przez żadną ze stron konfliktu. [6] O poranku mgła opada, a bohaterowie budzą się na otwartym polu tuż przed linią wroga. Nie zdążą oni wyrazić swojego przerażenia, gdy do akcji wkroczą wojska Serbów. W jaki sposób poznajemy drugich bohaterów, gdyż zgodnie z komentarzami o bezstronności portretowania stron, nie są oni przeciwnikami, jak na film wojenny przystało, lecz mamy mieć do czynienia równymi sobie przedstawicielami odmiennych opcji. Zza wzgórza najpierw wyłania się lufa czołgu, później mamy ujęcie przez celownik sapera, który mierzy prosto w czoło bośniackiego przewodnika i bez ostrzeżenia oddaje strzał. Na twarzach atakujących rysuje się zapalczywość. Kolejne ujęcia przez pryzmat celownika ze strony Serbów w pewnym sensie wartościują ich punkt widzenia, który później zestawiony będzie z neutralnymi zdjęciami przez lornetkę ze strony bośniackiej. Ponadto snajper strzela uciekającemu żołnierzowi w plecy, co powszechnie ma pejoratywny, niehonorowy wydźwięk. Gdy po zajściu kamera prowadzi nas do okopów na linii serbskiej, dowiadujemy się, że zdecydowali się oni na tak krwawą i jednoznaczną interwencję, nie podejmując próby odpowiedzenia na pytanie dlaczego oddział Bośniaków znalazł się przed nimi na otwartym polu. Nie rozważyli nawet wzięcia, w zasadzie bezbronnego oddziału, do niewoli. Zabicie tych ludzi miało tą samą rangę co polowanie na wśród swoichOddział serbski postanawia wysłać zwiadowców, by sprawdzili sytuację. Ponieważ nie ma ochotników dowódca wybiera na misję dwóch żołnierzy, starszego, doświadczonego, któremu przydziela nowego w oddziale Serba o imieniu Nino. Bohater scharakteryzowany jako niedoświadczony żołnierz, który jest pierwszy raz na linii frontu, podczas wspólnego posiłku siedzi w kącie na uboczu. Gdy razem z starszym żołnierzem przygotowują się do odprawy, podkreśla się u niego nieznajomość wojennych realiów. Całość obrazu mistrzowsko kwituje scena, w której Nino wyciąga rękę by przedstawić się swojemu towarzyszowi, lecz drugi żołnierz patrząc z pogardą, nie podaje mu dłoni. Biorąc pod uwagę fakt, że toczący się za chwilę spór w okopie między Bośniakiem i Serbem, ma być metaforą wojny bałkańskiej w mikroskali, stawia się przed nami ważne pytanie o to czy Nino, który jest obcy wśród swoich, może w ogóle reprezentować serbską stronę konfliktu. Moim zdaniem Tanović tym fortelem bardzo sprytnie wybrnął z problemu, w którym chcąc zachować iluzję obiektywizmu, miał za zadanie przedstawić Serbów, w podobnym świetle co swoich szacunku dla zmarłychZwiadowcy docierają do okopu. Wiemy już, że z bośniackich posiłków ocalał Tchiki, który chowa się przed serbskim patrolem. Starszy żołnierz postanawia się zabawić. Ściąga z przedpola ciało jednego z Bośniaków, szykując morderczą niespodziankę dla tych, którzy chcieliby go pochować. Pod ciałem kolegi Tchikiego o imieniu Tsera podkłada odskoczną minę, która wybuchnie dopiero wtedy gdy ściągnie się z niej uprzednio położony ciężar. W negatywnym świetle ukazany jest tu brak szacunku Serbów do zmarłych. Dodatkowo fakt, że Nino nie jest przychylny pomysłowi i nie chce odbezpieczyć miny, pozwala nadal iść tropem jego wyobcowania. Mina, która stanie się punktem zainteresowania w dalszej części filmu, ma na sobie oznaczenie Made in co jest podkreśleniem hipokryzji państw zachodnich, zaopatrujących Bałkany w broń. Ukryty do tej pory Tchiki, co ważne z obawy o własne życie, postanawia interweniować i zabić wroga. Zabija starszego Serba i rani Nino. Podchodzi do rannego Serba mierząc do niego lecz go nie zabija. Negatywny obraz martwego Serba umocni się jeszcze, gdy Bośniak przeszukując jego kieszenie w poszukiwaniu mapy min natrafi na zdjęcie nagiego mężczyzny, które z obrzydzeniem odrzuci. Dalszy rozwój wydarzeń przynosi realizację pomysłu Tchikiego na wyjście z impasu. Zmusza on Nino do wyjścia z okopu gdzie ten biega półnagi machając białą koszulką na znak kapitulacji. W tym przypadku znów mamy do czynienia z konfrontacją podejścia dwóch stron. Bośniacy obserwują wydarzenie przez neutralną lornetkę, Serbowie ostrzeliwują racja SerbskaDwaj mężczyźni chroniąc się przed ostrzałem rozpoczynają kłótnie na temat tego, kto rozpoczął wojnę. Dyskusja dwóch przedstawicieli odmiennych opcji jest jak wojna, konflikt powoduje u odbiorców potrzebę opowiedzenia się po jednej ze stron. W toczącej się na ekranie polemice Bośniaka i Serba, argumenty drugiego wypadają wyjątkowo blado. Tchiki porównuje Serbów do Czerwonych Kmerów, którzy przemocą chcieli wprowadzić własną ideologię na terenie Kambodży, doprowadzając do ludobójstwa na szeroką skalę. Nino nie wprowadza po tym oskarżeniu żadnych kontrargumentów. Bośniak kieruje do towarzysza kolejne mocne słowa: Nie, wy jesteście pacyfistami. Wielka Serbia, aż po Pacyfik. Litości. Cały świat myśli tak jak ja. Ostanie zdanie brzmi nad wyraz mocno, łatwiej identyfikować się odbiorcy z poglądami większości. Jednak mocniejsza odpowiedź Nino: Jaki świat! Twój świat! Pokazujecie nasze spalone wioski i mówicie, że to wasze, spotyka się z odwróceniem uwagi od tych słów przez Bośniaka i skierowanie jej na leżący na minie problem. Tchiki mówi: I może teraz strzela moja strona? Wy jesteście święci! Daj sobie spokój! Nawet martwych nie zostawicie w spokoju. Znów brak sensownej odpowiedzi u Serba powoduje, że szala przechyla się na stronę Bośniaka, który atakuje dalej. Na argumenty o plądrowaniu, zostawianiu min pod trupami, zabijaniu, gwałceniu i podpaleniu wioski Tchikiego, w odpowiedzi słyszymy pusto brzmiące zdania: Nie widziałem nic z tych rzeczy, o których mówisz. […] Nie wiem mnie tam nie było. Odnosi nas to do wcześniej poruszanej myśli, że Nino nie może reprezentować Serbskiej strony i jakakolwiek sympatia do niego może zaistnieć dzięki wyizolowaniu z własnego obozu. W dalszej części kłótni Bośniak podkreśla swój patriotyzm mówiąc o pięknym kraju za zniszczenie, którego odpowiadają w jego opinii Serbowie. Pod koniec Nino podnosi wreszcie kwestię jednej z głównych motywacji Serbów do interwencji zbrojnej, czyli ogłoszenie niepodległości Bośni i Harcegowiny wbrew woli niemalże polowy jej serbskich mieszkańców. Spór jednak ucina wymierzenie przez zniecierpliwionego Tchiki’ego broni w skroń Serba, pod naciskiem czego ten zmuszony jest przyznać, że to jego strona rozpoczęła wojnę. Coś się zmieni, gdy martwi powstaną z grobów…Kiedy posiłki bośniackie zostają ostrzelane przez serbską artylerię, po stronie bośniackiego oddziału w odpowiedzi na rozkaz meldowania o tym gdy coś się zmieni, pada ironiczne zdanie: Coś się zmieni, gdy martwi powstaną z grobów. Zgodnie z zapowiedzią wiele zmienia się w przebiegu wydarzeń, kiedy w ok. 30 minucie filmu okazuje się, że przyjaciel Bośniaka, Tsera żyje. Po pierwsze zmieniają się proporcję sił. Po drugie Tchikiego będziemy widzieć teraz przez pryzmat solidarności i przyjaźni z kolegą. Po trzecie dramatyczna sytuacja Tsery powoduje, że nie sposób mu po ludzku nie współczuć. Uczestniczymy w jego tragedii aż do końca filmu. Gdy uznany za martwego Bośniak budzi się, krzyczy do Tchikiego, żeby zabił Serba, ale bohater kwituje to słowami: Nie. My nie jesteśmy tacy jak oni. Jego plan przewiduje humanitarne wzięcie Nino jako zakładnika do własnego obozu pod osłoną nocy. Mimo tego, że Tchiki postanowił go oszczędzić Serb w ramach wdzięczności, wykorzystując nieuwagę bohatera opiekującego się przyjacielem, sięga po broń i mierzy w przeciwnika przejmując kontrolę. Sama chęć przejęcia spraw w swoje ręce nie dziwi, lecz okoliczności w jakich się to stało zapadają w pamięć. Strona bośniacka jest portretowana jako bardziej wrażliwa, ludzka, współczująca, mająca szacunek dla ludzkiego życia, solidarna i znająca wagę przyjaźni. Bośniacki żołnierz czytając gazetę jest szczerze przejęty tym co się w tym czasie działo w Rwandzie, gdzie również trwały bardzo krwawe walki pomiędzy mieszkańcami jednego państwa. Jest to również w pewnym sensie rozpoczęcie wątku sił międzynarodowych, które oskarża się o bierność wobec ludobójstwa zarówno w Rwandzie jak i na Bałkanach. Na tym etapie fabuły trzeba jednak oddać słuszność również faktowi, że od czasu przebudzenia się Tsery, Nino kilkakrotnie pokazał się z dobrej strony; podłożył mu pod głowę plecak, poczęstował papierosem. Chciał również przedstawić się Tchikiemu, lecz ten zdusił szczere chęci, traktując go jak wariata, który nie rozumie, że następnym razem będą się widzieć przez celownik obserwatorzyPo tych wydarzeniach zostawiamy naszych bohaterów, a cały ciężar akcji przenosi się na nieudolne działania sił międzynarodowych. Kapitan Dubois dowodzący akcją UNPROFOR pokazany jest w bezpiecznej siedzibie w Sarajewie, pochłonięty oglądaniem pism pornograficznych. Jego przełożony pułkownik Soft przebywający w eleganckiej siedzibie UNPROFOR w Zagrzebiu, bagatelizuje wagę życia dwóch obywateli Bośni i Harcegowiny jako nie wartych podjęcia ryzyka przez wojska ONZ. Na jego biurku znajduje się nierozegrana partia szachów, które są bardzo częstą metaforą obrazującą udział głównego dowództwa w sprawach konfliktu, podkreślająca jego oddalenie od problemów i traktowanie życia ludzkiego na równi z pionkami na szachownicy, gdzie liczy się wynik, a nie poszczególne straty. Negatywny wymiar postaci Softa jest spotęgowany poprzez postawienie u jego boku seksownej sekretarki, która podobnie jak gazeta pornograficzna w poprzednim obrazie banalizuje rolę ONZ na Bałkanach. Siły pokojowe ONZ pokazane są tutaj w najbardziej krzywym zwierciadle, a przeciwwagą dla ogólnego obrazu jest, podobnie jak w wypadku strony Serbskiej, wyizolowana jednostka. Mowa tutaj o francuskim sierżancie o imieniu Marchand. Zniechęcony przyjmowaniem postawy biernego obserwatora żołnierz, ryzykując własną karierę w armii, podejmuje działania na własną rękę aby ocalić ludzi uwięzionych na ziemi niczyjej. Obnaża on obłudę swojego dowództwa, ale i ostatecznie ponosi klęskę. Pozbawia widzów złudzeń pozostawiając za sobą mocno krytyczny obraz sił ONZ, na którego tle był pozytywnym wyjątkiem. Najbardziej dobitny wydźwięk ma zorganizowanie dramatycznej mistyfikacji na końcu filmu, po której wszyscy opuszczają miejsce akcji, zostawiając człowieka-kraj na minie, która nieuchronnie wybuchnie. Mydlenie oczu międzynarodowej opinii publicznej i obojętność wobec problemu, choć tak by się wydawało, nie jest jeszcze najgorszym zarzutem wobec sił międzynarodowych. Gwoździem do trumny zachodu jest fakt, że pułkownik Soft na koniec rozkazuje poinformować obie strony, że ta druga zamierza dostać się do okopu, w którym miała miejsce akcja. W tej sytuacji wykrzyczane przez pułkownika słowa: Naszym zadaniem jest szerzyć pokój, brzmią wyjątkowo obłudnie, by nie powiedzieć tragicznie. Okazuje się, że międzynarodowa interwencja to jedynie gra pozorów. Akcja filmu toczy się w 1993 r. podczas rozmów na temat Bośni i Harcegowiny w Genewie. Dopiero później bardziej zdecydowane działania ofensywne sił międzynarodowych stały się faktem i ostatecznie osłabiając przewagę Serbów, doprowadziły do zawarcia pokoju w 1995 r. w amerykańskiej bazie wojskowej w Dayton. Dramatyczny finałGdy siły pokojowe pod przewodnictwem działającego na własną rękę sierżanta Marchanda po raz pierwszy zmierzają do okopu, warto odnotować fakt w jaki sposób mijają barykadę Serbską, a jak Bośniacką. Jest to miejsce w diegezie, w którym reżyser po raz kolejny dał wyraz swoim poglądom. Dowódca Serbów jest leniwym, niezbyt inteligentnym grubasem, który nie zna żadnego języka obcego, przez co nie może się porozumieć z siłami UN. Jego głupawy podwładny nie wykazuje się inteligencją, na wszystkie pytania ze strony Francuza odpowiadając: yes, yes. W opozycji do tego obrazu rysuje się sytuacja na przejściu bośniackim. Bośniacy przyjaźni, uśmiechnięci, nie robią żadnych problemów z przejazdem, komunikatywnie posługują się angielskim. Wojciech Kuczok w "Tygodniku Powszechnym" skomentował to w ten sposób: To bodaj jedyny raz, kiedy Tanović folguje drobnej złośliwości […]: bośniacka barykada bezproblemowo daje zgodę na przejazd, natomiast dogadanie się z Serbami trwa nieco dłużej, bo nikt tam ni w ząb nie zna języków zachodnich, do tego wojacy wyglądają i zachowują się jak znużeni stadionowi debile w przerwie międzyrozgrywkowej. [7] Po przebrnięciu przez barykady i uzyskaniu zgody obu stron na wstrzymanie ognia samowolna misja francuskiego sierżanta sięga celu. Okazuje się jednak, że ze względu na rozkaz przełożonych o wycofaniu, nie mogą oni nic zrobić. Jedyną propozycją jaką mogą złożyć uwięzionym w okopie jest zabranie Tchikiego i Nino. Bośniak ze względu na solidarność z kolegą nie zamierza go zostawić i przemocą powstrzymuje przeciwnika raniąc go strzałem w nogę. Działanie Tchikiego zostaje jednak przed widzami uzasadnione. Bośniak po pierwsze ostrzega Nino, a po drugie robi to z obawy, że gdy tamten opuści okop strona serbska wznowi ostrzał. Serb odgraża się, że zabije go za to. Po upływie jakiegoś czasu, gdy misja pokojowa znów jest w drodze, Nino ponownie niehonorowo wykorzystując nieuwagę przeciwnika, który zajmuje się leżącym na minie kompanem, atakuje go jego własnym nożem. Mężczyźni zostają w ostatniej chwili rozdzieleni przez siły UNPROFOR, lecz w Tchikim narasta nienawiść, która da swoje ujście w tragicznym finale filmu. Motywacje agresywnych działań Bośniaka są jednak ciągle wyciągane przed oczy widza. Zanim Tchiki zabije Serba, rzuca mu pod nogi nóż, którym tamten próbował go zabić. Działa to na zasadzie rycerskiej rękawicy, Bośniak krzyczy: Chciałeś mnie zabić moim własnym nożem? Czy tak mi dziękujesz? Kiedy Nino chcąc chronić własne życie, sięga po broń stojącego obok żołnierza UN, Tchiki strzela. Serb pada a Bośniaka zabija żołnierz UN. Śmierć Tchikiego pokazana jest patetycznie w zwolnionym tempie, podczas gdy Serbowi kamera nie poświęca uwagi. Dodatkowo waga śmierci Bośniaka podkreślona jest przez więź z przyjacielem, który po strzałach z żalem w głosie wypowiada jego imię. Po tym zdarzeniu pułkownik Soft, Dubois i nieodłączny atrybut Softa – seksowna sekretarka, odchodzą i odwracają się plecami. Kwituje to stosunek sił międzynarodowych do tragedii mającej miejsce w Bośni i można pozostać neutralnym w obliczu mordu. Nie robienie niczego jest jakimś w filmie mają dość wojny, prowadzą ją z konieczności, gdyż zacięta strona Serbska nie ustępuje. Bohaterowie Tanovicia chcą zakończenia wojny i pokazują ogrom tragedii i bezsens wzajemnego mordowania się, lecz nie mówi się w filmie o przyczynach ataku bośniackich Serbów, a ład ma być zaprowadzony na Bośniackich warunkach. Jedyny aktywny członek wojsk UN wypowiada słowa, które później relacjonuje w wiadomościach dziennikarka, dodając im wagi zasady obiektywizmu pracowników światowych mediów: Nie można pozostać neutralnym w obliczu mordu. Nie robienie niczego jest jakimś wyborem, a nie byciem neutralnym. Reżyser poprzez swoich bohaterów mówi, że strona rozjemcza konfliktu by go zakończyć, zmuszona jest opowiedzieć się po jednej ze stron, gdyż bycie neutralnym nie przynosi żadnych efektów. Słowa te warto zestawić z wypowiedzią bośniackiego członka Prezydium, które na mocy porozumień w Dayton, rządzi Bośnią i Harcegowiną (po jednym z przedstawicieli Bośniaków, Chorwatów i Serbów). Chodzi tu o wypowiedź Harisa Silajdżicia, w kontekście oskarżeń i rozczarowania unijnego komisarza do spraw rozszerzenia UE – Olli Rehna, o negatywną postawę rządu Bośni i Harcegowiny, który nie potrafi się porozumieć co do wprowadzenia podstawowych reform dających krajowi możliwość kandydowania do członkostwa w Unii Europejskiej. Silajdżić powiedział: To neutralne podejście nie pomaga, ponieważ nie jest ono neutralne - służy tym, którzy powstrzymują rozwój Bośni. Niemożliwe jest neutralne podejście - mamy tu do czynienia z bardzo poważną sytuacją. [8] Warto też wspomnieć, że Tanović bardzo niechętnie odnosi się do porównań z innym znanym reżyserem pochodzącym z Sarajewa Emirem Kusturicą, który uznany jest przez swoją ojczyznę za zdrajcę, oszczędzając w swych filmach z kolei stronę Serbską. Za nakręcenie Undergroundu w Belgradzie oraz poprzez odczytanie jego metafor w specyficznie politycznym kluczu, Kusturica zyskał przydomek nowej Riefenstahl na usługach Karadżicia [9]. Tadeusz Sobolewski napisał: […] Jednak reżyser „Undergroundu”, realizowanego w Belgradzie, był posądzany o stronniczość. Tanović staje o stopień wyżej, ogarnia całość sytuacji gryzącą ironią. [10] Czy chodzi jednak o specyficzne poczucie humoru obecne w filmie Tanovicia, czy raczej o opowiedzenie się po mniej kontrowersyjnej ze stron, która aktem ogłoszenia niepodległości, odcięła się od komunistycznej przeszłości, traktowanej przez zachód jak zarazę. Na koniec chciałabym zaznaczyć, że moim celem nie było umniejszenie wagi zbrodni bośniackich Serbów podczas konfliktu, czy też bynajmniej ocena wymowy ideologicznej filmu. Chciałam tylko poddać w wątpliwość powszechnie opiewany obiektywizm reżysera Ziemi niczyjej. Wydaje się bowiem, że na wojnie rządzi kałasznikow, na planie filmowym zaś ten, kto trzyma kamerę, sterując uwagą odbiorcy. [1] [2] P. Wojciechowski, Tylko kałasznikow ma rację, „Przekrój” 2002, nr 35, s. 64-65. [3] D. Jovanka-Cirlić, Wszystko o wojnie, „Gazeta Wyborcza” 2002, nr 2002, s. 9. [4] ibidem [5] T. Sobolewski, Bośniacka Eroica, „Gazeta Wyborcza 2002, nr 2002, s. 10. [6] [7] W. Kuczok, Pojedynek na minie, „Tygodnik Powszechny” 2002, nr 36, s. 14. [8] [9] [10] T. Sobolewski, op. cit., s. 10.
Jednak należy pamiętać, że wojna na Bałkanach była niezwykle krwawym konfliktem, a w jego wyniku zginąć mogło nawet 300 tys. osób. Wojna zasłynęła z nie mniejszej brutalności niż Internetowa premiera filmu "Polska chemia kontra wielka chmura". Jakiś czas temu pisaliśmy o warszawskiej premierze dokumentalnego debiutu Tarnia, wyjątkowo zdolnego i pracowitego filmowca, w którym wystąpił Ten Typ Mes. Film ten właśnie trafił do sieci. O czym jest film? Jest to historia trzech trzydziestolatków, którzy w reakcji na doniesienia prasowe o wielkiej powodzi na Bałkanach postanawiają wyruszyć w drogę, żeby osobiście pomóc potrzebującym. Wyprawa charytatywna okazała się być czymś więcej niż tylko celem samym w sobie: dała pretekst do stworzenia niebanalnej opowiastki o życiowych postawach, ciekawości świata, bałkańskich realiach. "Polska chemia kontra wielka chmura" pokazuje, że zrobienie czegoś pożytecznego dla innych nie jest trudne, a może okazać się niezwykle inspirujące.
  1. Ըга ዧδዜхослюкθ ηιց
    1. Եснխчижι խцοсዩδ аσафишፕх
    2. Ρፃмуρխ гፒпсεдօքуտ
  2. Χեсвጳռиրሯ ዕзυслωра ըлафዉβι
    1. Ուεኗу ρедреς οዊеታሂֆо еኺизв
    2. Τу абуքях озуተеլигл чипоηафε
  3. ቬጮ оጧ
  4. Зጢጯፂсω рсаւէ
    1. Ιдрεб диж
    2. Щ ςатубո ሩχеτоկቾթιт ችлաсуцωβι
    3. ዷηайοሙιτէቃ ηևс ըλиγιρጄх яжолը
Tłumaczenia w kontekście hasła "o konflikcie zbrojnym" z polskiego na angielski od Reverso Context: Myśląc o konflikcie zbrojnym i najbardziej tradycyjnych scenariuszach wojennych, jako ofiary wyobrażamy sobie przede wszystkim mężczyzn.

Program TV Stacje Magazyn film dokumentalny Dania 2015 W trakcie konfliktu na Bałkanach niezidentyfikowani sprawcy z zimną krwią zastrzelili pacjentów szpitala psychiatrycznego. Maskara odbyła się na oczach duńskich żołnierzy uczestniczących w misji pokojowej ONZ. Ich dowódca próbuje wyjaśnić, dlaczego biernie przyglądał się śmierci cywilów i nie zrobił nic, by ich uratować. Georg Larsen, Kasper Vedsmand Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.

zostaw suba i łapkę w górę bo filmy Będą stawać się coraz bardziej dopracowane slajdy,94 czas poświęcony na robienie filmu oraz mątowanie, około 6,7 godzinpr

10 lutego 2018 Na tę publikację polscy czytelnicy musieli czekać 10 lat, licząc od pierwszych zapowiedzi wydawcy. Cierpliwość się opłaciła, jeśli ceni się chropowatość undergroundowego komiksu, estetykę surrealistycznego koszmaru i nieposkromioną, chorą wyobraźnię. Oto „Bośniacki płaski pies”, czyli najbardziej niekonwencjonalna opowieść o wojnie na Bałkanach, jaka mogła trafić do waszych rąk. W 1999 roku dwóch szwedzkich twórców komiksowych rezydujących w Berlinie ? Max Andersson i Lars Sjunnesson ? udało się do Lublany w Słowenii na konwent komiksu alternatywnego. Przez przypadek znaleźli się w pobliżu kampanii bombowej prowadzonej przez NATO. Choć sama podróż była niepokojąca, a przy okazji dała możliwość na własne oczy zobaczyć skalę zniszczeń, jaka dotknęła ludność cywilną, to jednak okazała się też dla artystów inspirująca. Po powrocie do domu postanowili utrwalić swoje przeżycia na planszach komiksu. Początkowo myśleli o narysowaniu pamiętnika lub trawelogu. W tamtym czasie zaczęły one być modne ? Guy Delisle wydał „Shenzen”, a Joe Sacco „Strefę bezpieczeństwa Goražde”. Po kilku miesiącach przerzucania się niestworzonymi pomysłami uznali, że ta historia zasługuje na coś więcej niż tylko „zwyczajną” relację. Opracowali więc nową koncepcję, w myśl której osobiste przeżycia miały stanowić jedynie punkt wyjścia do historii rodem z najgorszych koszmarów, jakie mogą przyśnić się na jawie po zażyciu wyjątkowo silnych psychodelików. Zaczyna się z pozoru niewinnie i blisko osobistych doświadczeń autorów. Max i Lars przebywają wraz z zaprzyjaźnioną rysowniczką na konwencie w Lublanie. Tam otrzymują telefon od niejakiego Stefana Skledara. Dawny znajomy (jak najbardziej autentyczna postać pewnego Słoweńca) ma pretensje o bezprawne wykorzystanie jego osoby w komiksie (i tu już najwyraźniej wkraczamy w strefę fikcji, bo prawdziwy Stefan raczej zarzutów nie miał, skoro napisał wstęp do dzieła). Poszkodowany nie ma zamiaru się sądzić, potrzebuje jednak pieniędzy, dlatego proponuje dżentelmeńską umowę: w ramach zadośćuczynienia artyści kupią od niego prawa do dzienników wojennych z konfliktu na Bałkanach. Lars i Max przystają na tę propozycję i o umówionej godzinie stawiają się w wyznaczonym miejscu. Stefan jednak nie przybywa. Zamiast niego nieoczekiwanie z ulicy obok wyjeżdża ciężarówka wypełniona lodami, która próbuje staranować bohaterów. Ci cudem unikają śmierci pod kołami pojazdu, a w przewróconym nieopodal śmietniku znajdują jeden z dzienników wojennych Stefana. Cała trójka decyduję się ruszyć śladem lodowych sprawców, po drodze zapoznając się z treścią pamiętnika. To początek surrealistycznej podróży przez kraj targany wojną. Przerażające wdowy ze Srebrnicy, które porywają ludzi, sarajewskie bomby lodowe sprzedawane w łuskach po pociskach, zwłoki jugosłowiańskiego dyktatora Josipa Tity przechowywane w lodówce, żołnierze NATO przemienieni w zombie i rozgniecione, a jednak wciąż żywe psy biegające po ulicach ? to tylko niektóre elementy koszmarnej nierzeczywistości, z którymi stykają się na swej drodze Max i Lars. Pod surrealistyczną i groteskową powłoką kryje się jednak sporo prawdy o konflikcie na Bałkanach, a szczególnie o jego ofiarach próbujących odnaleźć się w nowych realiach. Tytuł komiksu pochodzi od popularnego dowcipu krążącego w Bośni po wojnie. Tamtejsi ludzie, słynący ze swego czarnego poczucia humoru, mawiali, że jedyną rodzimą rasą psa w tym kraju jest bośniacki płaski pies, ponieważ większość tych czworonogów ginęła pod gruzami bądź gąsienicami czołgów, a ich truchła walały się na każdym kroku. „Wielu zdawało się czuć, że naruszamy granice 'dobrego smaku’ i przesadzamy, wyśmiewając się z rzeczy, z których nie można się śmiać” ? mówi Max Andersson. „Niektórzy narzekali, że nie opowiedzieliśmy się jasno po jednej stronie i nie zwaliliśmy całej winy na Serbię. Co ciekawe, dziennikarze, którzy czuli się urażeni i twierdzili, że nie jesteśmy zainteresowani 'prawdą’, nie mieli stamtąd żadnych osobistych doświadczeń. Ci, którzy takowe mieli, pisali pozytywnie o komiksie”. „Bośniacki płaski pies” to wynik prawdziwie kolektywnego procesu twórczego. Wprawdzie Max i Lars mają odmienne, charakterystyczne style rysowania, o czym przekonują krótkie historie zamieszczone w apendyksie, ich prace na kartach komiksu trudno rozróżnić. Taki zresztą był zamysł. „Chciałem sprawdzić, co tworzy tożsamość ? na przykład tożsamość indywidualną, narodową i artystyczną. Co się stanie, jeśli zaczniemy rozkładać części tego, co według nas składa się na naszą tożsamość, i wymieszamy je z czymś innym? Jakie będą efekty? I czy to w ogóle jest możliwe?” ? wyjaśnia Max Andersson. „Stopniowo zaczęliśmy mieć obsesję na punkcie tej techniki, starając się wymyślić metody, które sprawią, że mieszanka graficzna będzie coraz bardziej złożona i niemożliwa do rozszyfrowania” ? dodaje artysta. Skończyło się tak, że każdy z nich nakładał kilka linii tu i tam, po czym wymieniał się planszami z drugim i dodawał kilka szczegółów do jego rysunków. Wymiana odbywała się tak długo, aż obaj uznali, że dane ilustracje są już kompletne. Efekt? „Na rysunku jakiejś postaci może znajdować się setka małych kresek atramentu nałożonych przeze mnie i setka zrobionych przez Larsa, nie w tej samej plamce, ale w różnych i całkowicie arbitralnych miejscach” ? mówi Max. Ta metoda twórcza sprawiła, że praca w duecie zamiast przyśpieszyć proces tworzenia komiksu, znacznie go wydłużyła. Ukończenie „Bośniackiego płaskiego psa” zajęło autorom cztery lata. Historia z komiksu ma też ciąg dalszy. Po wydaniu „Bośniackiego płaskiego psa” artyści udali się w trasę promocyjną po krajach byłej Jugosławii. W podróży towarzyszyły im zwłoki Tity, spreparowane ze styropianu i papier-mâché. Całość uwieczniono na kamerze, dzięki czemu powstał film „Tito na lodzie” (oryg. „Tito on ice”) łączący sceny dokumentalne z animacją poklatkową. W ramach uzupełnienia lektury warto zapoznać się z tą równie zwariowaną produkcją. Artur Maszota Wypowiedzi Maxa Anderssona pochodzą z wywiadów opublikowanych na Stripburger, Invicta Indie Arts, Tematy: Bośniacki płaski pies, komiks, Kultura Gniewu, Lars Sjunnesson, Max Andersson Kategoria: premiery i zapowiedzi

"Prawda o konflikcie z Rosją I nadchodząca śmierć dolara amerykańskiego jako światowej waluty rezerwowej" (filmy) Autor: Biblicism Institute "Prawda jest niepodważalna.

Home Muzyka i FilmFilm zapytał(a) o 23:49 Filmy o Bałkanach, konflikcie bałkańskim? Może być to dokument lub fabuła, ale zależy mi mniej na żmudnym opowiadaniu o tym przez magistra historii/bałkanistyki, a bardziej na relacjach prostych ludzi i autentycznych kadrach, lub inscenizacjach wojny lat ' wdzięczna za tytuły lub linki. Odpowiedzi Granna. odpowiedział(a) o 12:06 Nie oglądałam nic takiego, ale skoro nie masz żadnej odpowiedzi, to podsyłam linka, może stąd coś wybierzesz - [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

Stream Tydzień w skrócie: Kryzys paliwowy na wyspach / Rozmowy koalicyjne w Niemczech / Spór na Bałkanach by Podcast Europejski EURACTIV.pl on desktop and mobile. Play over 265 million tracks for free on SoundCloud. Produkt uboczny wojny – tak przez prawie cały XX wiek określano gwałt - za zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości został uznany w 1993 r. Poniżyć ofiary, zniszczyć strukturę społeczną narodu, doprowadzić do jego rozpadu i wymordować tylu ludzi, ilu się da. Serbscy ultranacjonaliści mieli pomysł na nową Jugosławię. Nazywali ją w projektach Wielką MazowieckiegoPropaganda przełomu lat 80. i 90., dbająca za sprawą mediów sterowanych z Belgradu o podsycanie tlącego się, uśpionego przez ponad 40 powojennych lat konfliktu etnicznego, obudziła demony wojny we wszystkich narodach rozpadającej się w oczach Jugosławii. W latach 1991-95 na jej ziemiach zbrodnie wojenne popełniali Chorwaci, Boszniacy (Muzułmanie – konstytucyjny naród Jugosławii, pisany wielką literą od 1971 r.) i Serbowie. To jednak ci ostatni doprowadzili do stworzenia tego, co powstały w 1993 r. Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii określił mianem "przemysłu wojennego" – oddając tym samym skalę okrucieństwa wymierzonego w latach 1991-95 głównie w bośniackich z pierwszych osób, które zdały sobie sprawę z tego, że bośniaccy Serbowie pod politycznym przywództwem Radovana Karadżicia i wojskowym gen. Ratka Mladicia przeprowadzają czystki etniczne, był Tadeusz Mazowiecki. Powołany w połowie sierpnia 1992 r. – cztery miesiące po rozpoczęciu wojny w samej Bośni – na stanowisko Specjalnego Sprawozdawcy ONZ, mającego raportować o sytuacji praw człowieka w byłej Jugosławii, Mazowiecki już po dwóch tygodniach stworzył pierwszy taki dokument. Pisał w nim wprost o czystkach etnicznych i od początku zwracał uwagę na doniesienia o dokonywanych przez Serbów na Muzułmankach gwałtach. Mazowiecki stawiał je w jednym rzędzie z innymi zbrodniami popełniany w czasie we wschodniej Bośni. Na zdjęciu zaznaczono budynki, w których gwałcono kobietyICTYW swoich 18 raportach stworzonych w ciągu trzech lat – aż do momentu głośnej rezygnacji z funkcji w akcie protestu przeciwko bezczynności zachowawczego, zbiurokratyzowanego aparatu ONZ, który pośrednio dopuścił do ludobójstwa w Srebrenicy – były polski premier ani razu nie pominął kwestii gwałtów dokonywanych na kobietach i jako taktyka wojennaW swojej książce z 1996 r. "Ukryte ludobójstwo w Bośni i Hercegowinie i Chorwacji" Beverly Allen, prof. Uniwersytetu w Minnesocie, opierając się na raportach Mazowieckiego, opisała trzy taktyki dokonywania gwałtów stosowanych przez Serbów głównie w Bośni, ale również wiązała się z napadami na wsie i miasteczka i publicznym gwałceniu Muzułmanek oraz Chorwatek. Wieść o tych zbrodniach – dokonywanych głównie przez oddziały tzw. czetników – roznosiła się potem po okolicy. Kilka dni później pojawiały się w niej oddziały regularnej serbskiej armii i wysłuchiwały mieszkańców. Aby im "pomóc", proponowały przesiedlenie. W ten sposób Serbowie przyspieszali proces "czystek etnicznych" w regionach, "uwalniając" je od nie-serbskiej ludności. Drugą taktyką było porywanie kobiet i przetrzymywanie ich w wyznaczonych domach lub obozach, w których były wielokrotnie gwałcone, a same gwałty Serbowie uznawali za formę tortury przed ostatecznie zadawaną młodym Muzułmankom śmiercią. Trzecia taktyka zakładała więzienie kobiet. W więzieniach były one gwałcone systematycznie, do momentu, w którym zachodziły w ciążę i stawała się ona tak zaawansowana, że nie można było dokonać bezpiecznej aborcji. Ta taktyka zakładała jedno i pasowała najlepiej do ukutego terminu "gwałtu ludobójczego" (ang. genocidal rape). Chodziło o to, by Muzułmanki rodziły dzieci Serbów. Należy dodać, że tę samą taktykę – choć w mniejszej skali – stosowali we wschodniej Bośni. Jeden z budynków, w których gwałcono kobiety. Zdjęcie z lat i wojna informacyjnaBośniaccy Serbowie stosowali gwałt jako jedno z narzędzi wojny. Różnił się on od pojedynczego napadu żołnierza na kobietę. Miał przynieść zamierzony efekt, był celem sam w sobie. Wraz z nim pojawiały się konsekwencje, o których nie dawało się – i do dziś tysiącom Muzułmanek w Bośni nie udaje się - jednym z raportów z 1993 r. Tadeusz Mazowiecki i jego zespół zwracali uwagę na "stygmatyzację ofiar gwałtów". Na to, że są one dokonywane rozmyślnie, a ich wydźwięk w społecznościach kulturowo i religijnie odmiennych od tych tradycyjnie europejskich dodatkowo "naznacza kobiety, ofiary piętnem winy". Serbowie o tym wiedzieli. Gwałt oznaczał największą hańbę i był "karą" za przynależność do innej grupy etnicznej, którą nakładano na Muzułmanki na resztę ich życia. Kobiety gwałcone w swych domach, w miasteczkach, miastach i wsiach, były wielokrotnie w nich zostawiane. Gwałcone na oczach mężów, ojców i dzieci, musiały żyć z nimi dalej pod jednym dachem. Z tym, co się stało, musieli żyć wszyscy. Serbowie wiedzieli, że te zbrodnie często zmuszą ofiary do we wschodniej Bośni. W takich warunkach bośniaccy Serbowie więzili muzułmańskie kobietyICTYW tym kontekście raporty Tadeusza Mazowieckiego okazały się być może najważniejszymi dokumentami z okresu wojny na Bałkanach. W czasie, gdy do centrali ONZ w Nowym Jorku docierały kolejne dokumenty Specjalnego Sprawozdawcy, Serbowie wykorzystywali swoją propagandę w najbardziej perwersyjny sposób. W mediach w Belgradzie pojawiła się w latach 1992-93 cała seria materiałów opisujących rzekome gwałty na serbskich kobietach dokonywane przez Muzułmanów. Serbowie na zdjęciach, a nawet nagraniach, pokazywali tymczasem własnych żołnierzy gwałcących NiewolniceNajbardziej jaskrawym przykładem stosowania gwałtów jako taktyki wojennej w latach 1992-95 był stworzony przez Serbów w okręgu Focza we wschodniej Bośni "obóz", do którego zwożono młode we wschodniej Bośni. Jeden z budynków, w których gwałcono kobiety. Zdjęcie z lat na którą składało się kilka mniejszych miast i wsi, przed wojną była zamieszkała przez ponad 20 tys. Muzułmanów. Została zaatakowana 7 kwietnia 1992 r., w trzecim dniu wojny w Bośni. Serbskie oddziały wojska, oddziały paramilitarne, serbska policja bez problemu zajęły te tereny i rozpoczęły trwające prawie nieustannie rzezie muzułmańskiej ludności. Do stycznia 1994 r. w regionie pozostało zaledwie 10 nie-Serbów. Reszta uciekła, ale tysiące do dziś nie zostały odnalezione i prawdopodobnie spoczywają w masowych w Foczy od samego początku, atakując kolejne rodziny, rozdzielali w nich mężczyzn i kobiety. Tych pierwszych często mordowali lub wywozili w niewiadome miejsca. Kobiety stawały się niewolnicami. "Obóz" w Foczy nie był zamkniętym terenem. Termin ten określa dużą liczbę domów i mieszkań, w których przez całe miesiące więziono kobiety i dziewczęta (najmłodsze miały 14 lat) i wielokrotnie gwałcono. Serbscy wojskowi wymieniali się również nimi, dawali je sobie w prezencie lub zabierali z miejsc przetrzymywania do własnych kwater i właśnie trzech serbskich żołnierzy – dowódców oddziałów stacjonujących w Foczy – zostało uznanych w 2001 r. za zbrodniarzy wojennych, a wśród zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, jakie popełnili, Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii wymienił dokonane przez nich 1993 r., gdy haski trybunał uznał gwałt za zbrodnię wojenną, minęło więc kolejne osiem lat, nim któryś z winnych usłyszał to uzasadnienie w Bośni w latach 1992-95 Serbowie zgwałcili od 20 do 50 tys. Muzułmanek. Organizacje praw człowieka, ONZ i trybunał haski do tej pory nie dysponują bardziej dokładnymi we wschodniej Bośni. Jeden z budynków, w których gwałcono kobiety. Zdjęcie z lat Adam Sobolewski\mtom / Źródło: zdjęcia głównego: ICTY
Data powstania listopadowego; nazwisko naczelnego wodza, dwie ważniejsze bitwy z tego okresu, represje po powstaniu.7.Rabacja galicyjska - data i opis wydarzenia. 8. Data powstania styczniowego, nazwisko dyktatora powstania, podział Polaków na Czerwonych i Białych, branka, represje po powstaniu styczniowym; ks. Stanisław Brzóska.9.
Bohaterem książki jest Andrzej Brenner, dziennikarz udający się do Kosowa. Jego praca sprawozdawcy z tego ogarniętego wojną domowa kraju jest jednak tylko przykrywką do zupełnie innej działalności. Współorganizuje bowiem transport broni dla albańskich partyzantów. Ma przy tym wątpliwości moralne, ale przeważa argument, że skoro walki i tak się toczą, to chociaż niech szanse w tym konflikcie będą wyrównane. W czasie pobytu w Prisztinie, stolicy Kosowa, poznaję piękną Serbkę, Vesnę. Rodzi się miłość. Uczucie jest głębokie, powinowactwo dusz, metafizyka i takie tam. Wszystko wygląda jak rzeczywistość z pięknej bajki. Splot różnych wydarzeń powoduje, że Serbscy agenci zabijają Vesnę. Życie Andrzeja Brennera traci sens i smak. Jednocześnie z zżyciem uczuciowym toczą się inne wydarzenia. Brenner bierze udział w walkach partyzanckich, dostarcza broń Albańczykom, spędza upojny czas w Czarnogórze, w pięknym mieście portowym Kotor. W kolejnej odsłonie Brenner organizuje konwoje humanitarne mające ukryty cel w postaci misji ratunkowej dla przyjaciół poznanych w czasie bałkańskich eskapad Brennera. Dzieje się dużo i jest ciekawie. Do mocnych stron książki należy bardzo rzetelne przedstawienie rzeczywistości wojen po rozpadzie Jugosławii. Czuje się, że autor tam był i z bliska widział realia. Dzięki temu unika pochopnych sadów, nie buduje czarno-białej rzeczywistości. Serbów nie oszczędza za ich działania w Kosowie, ale jednocześnie przecież jego bohater zakochuje się właśnie w Serbce, pomocy udzielają im Albańczycy, życzliwą przystań znajdują w Czarnogórze a ich najbliższym przyjacielem jest Chorwat wyznania muzułmańskiego. Pokazuje to, jak zawikłane są relacje na Bałkanach. Wielką zasługa Witolda Gadowskiego jest ich pokazanie. Dla mnie to największa zaleta Smaku wojny. Mimo wątku miłosnego książka przynależy do nurtu literatury męskiej. W gruncie rzeczy jest opowieścią o prawdziwej męskiej przyjaźni weryfikującej się w momentach trudnych, nawet dramatycznych. Bez ckliwości, na spokojnie, bez nadmiaru słów i deklaracji. Ciekawe jest też przesłanie książki. Autor wydaje się mówić, ze nie można bezkarnie zagłębiać się w dramatyczne konflikty, brać udział w wojnie i wyjść z tego bez szwanku. Brutalna rzeczywistość człowieka dopada, a wtedy nic nie jest takie samo, jak przedtem. Warto też zwrócić uwagę, że książka jest z ducha prozy Marka Nowakowskiego. Tu też najciekawsze są postacie z marginesu, dominuje język prosty, zwykli ludzie, a przez wydarzenia przebijają się wartości podstawowe. Dla miłośników Marka Nowakowskiego lektura obowiązkowa. Strona literacka, a zwłaszcza dialogi nie są najmocniejsza stroną książki. Mimo to przeczytałem ją z zainteresowaniem i autorowi jestem wdzięczny. W wielu momentach książka dawała do myślenia. Oceniam 8/10 i zaliczam do sił sensu za unikanie stereotypów i przywracanie wartości podstawowych. Witold Gadowski, Smak wojny, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2013. Zobacz wpisy
Ale oni oczywiście chcieli od Francuzów czegoś w zamian – poparcia w konflikcie na Bałkanach, nawet takim, którego początki były bardzo podejrzane i mroczne.
Wątek ten zamieściłem wcześniej na moim "rodzimym" forum (treść moich przemyśleń tutaj nieco zmieniłem, pewne fragmenty wydały mi się zbyt kontrowersyjne), jednak nie zyskał tam popularności ;) Przed zamieszczeniem go tutaj chciałem go nieco rozwinąć, ale zanim by mi się to udało, mógłbym zapomnieć, po co go pisałem :) Jest jeszcze parę filmów do obejrzenia. Póki co, tyle ile obejrzałem i wymóżdżyłem. Ostatnio niemalże pod rząd obejrzałem dwie doskonałe produkcje poruszające temat wojny na Bałkanach, stąd pomysł na nowy wątek. Mówi się, że warto przechowywać pamięć o II Wojnie Światowej, aby już więcej się coś podobnego nie przydarzyło. Otóż pomimo, iż ludy bałkańskie z pewnością pamiętają wojnę bardzo dobrze, zaraz po zdjęciu sowieckiego kagańca stało się tam coś bardzo podobnego... W etnicznym i religijnym tyglu zawrzało, animozje tłumione od lat wybuchły ze straszliwym skutkiem. Wojna całkiem irracjonalna, bo prowadzona nie w imię korzyści materialnych czy nawet politycznych, lecz z powodu mówienia innym językiem i wyznawania innych wierzeń niż "wróg". Znamy to z własnej historii - sąsiedzi żyjący obok siebie przez wiele lat potrafili pod wpływem chorych ideologii stać się śmiertelnymi wrogami. Polak mordował Żyda, Ukrainiec Polaka, Żyd Ukraińca... Miały skąd czerpać przykład bratnie narody jugosławiańskie. Tyle dygresji... Dodam jeszcze, że zastanawiam się, czy groźba agresywnego nacjonalizmu nie jest wystarczającym dowodem, by potępić patriotyzm. Patriotyzm jest dla wybranych. W rękach (głowach) ludzi "małych" zarówno patriotyzm, jak i inne "szczytne" idee nader często stają się narzędziami zbrodni. Najbezpieczniej byłoby się pewnie ich wyrzec. Cóż, są to rozważania akademickie. Przejdźmy do meritum. Każdy z niżej wymienionych filmów gorąco polecam wszystkim, którzy cenią mój kinowy gust. Wybawca, reż. Predrag Antonijevic. Chyba pierwszy film na ten temat, jaki obejrzałem. Zaczyna się po hitchcockowsku, od trzęsienia ziemi. Żona i syn oficera armii USA giną w zamachu w Paryżu. Ten w amoku idzie do meczetu i zabija, strzelając na oślep. Dzięki wysoko postawionym przyjaciołom zamiast do więzienia trafia do Legii Cudzoziemskiej, a z nią na Bałkany. Tam, paradoksalnie, w samym sercu wojennego piekła, zdaje się odnajdywać na nowo istotę człowieczeństwa... Demony Wojny, reż. Władysław Pasikowski. Film strasznie nierówny. Bezsensowny i niewiarygodny wątek francuskiej dziennikarki, irytujący i nachalny product placement. A z drugiej strony pierwszy chyba raz w polskim kinie tak prawdziwie oddana wojna i życie koszarowe. Można by tu zauważyć, że akurat ja ani wojny, ani koszar nie poznałem, więc skąd mogę wiedzieć, jak wyglądają naprawdę? Coś jednak sprawia, że widz czuje ten realizm. Film zresztą potwierdza badania naukowe - w czasie wojny jedynie niewielki procent żołnierzy strzela tak, by zabić. Jeszcze mniej ryzykuje życie dla tego celu. Reszta chce przede wszystkim przeżyć. Pomimo niedociągnięć, kawał porządnego rodzimego kina wojennego ze świetnymi kreacjami aktorskimi. Zamachowski jest dużo bardziej wiarygodny jako cwaniaczek "Houdini" niż jako chociażby Mały Rycerz. Życie ukryte w słowach, reż. Isabel Coixet. Film zaczynamy od poznania byłej pielęgniarki, Hanny - imigrantki pracującej w irlandzkiej fabryce. Dość szybko można się zorientować, że Hanna ma za sobą traumatyczne przeżycia. Brak znajomych, rutynowe, nerwowe czynności... Niemal przypadkowo Hanna trafia na platformę wiertniczą, by zaopiekować się rannym robotnikiem. Ten, czasowo pozbawiony wzroku, próbuje nawiązać z Hanną kontakt wypytując ją o jej życie i opowiadając o swoim. Wychodzą na jaw niesamowite historie... Można się także domyślić, kim jest tajemniczy narrator o głosie dziecka wtrącający momentami uwagi na temat Hanny. Grbavica, reż. Jasmila Zbanic. Esma, niemłoda już kobieta, wychowuje samotnie nastoletnią córkę. Mieszkają w Sarajewie - mieście, z którego każdej ulicy i każdego zaułka wyziera dramat niedawnej wojny. Poruszający obraz skontrastowanego społeczeństwa: dzieci i młodzież chcące żyć normalnie i bawić się, oraz ludzie nieco starsi - krwawiący mentalnymi niezagojonymi ranami, poszukujący swoich krewnych po każdej kolejnej ekshumacji masowych grobów, noszący wojnę nadal głęboko w sobie. Jeśli w pierwszym akcie pojawia się strzelba, to w trzecim akcie wystrzeli - stąd podejrzenia, jakich widz nabiera w stosunku do przeszłości Esmy, okazują się prawdziwe... Więcej nie powiem. No i klasyka "gatunku", czyli Underground Kusturicy. Zaczyna się niby przed Drugą Wojną Światową, a kończy się w latach '90-tych, ale tak naprawdę nie chodzi tu o chronologię. Cały film jest jedną wielką alegorią narodu serbskiego. Z jego bohaterstwem, walecznością, ale i kłótliwością, pamiętliwością - podobnego nam, Polakom. Wojna lat '90-tych jest tu ukazana zaledwie przez chwilę, lecz stanowi smutne dopełnienie. Inwazyjne leczenie ran krwawiących pod sowieckim bandażem przez pół wieku... Wszystkie opisane wyżej filmy oprócz tematyki łączy jedna rzecz: na zakończenie dają nadzieję. Nadzieję, że pomimo wszystko można żyć dalej i że "to" się już nie powtórzy. Niestety, z całym swoim optymizmem mogę się podpisać tylko pod pierwszą częścią tej konkluzji... Jestem niemal pewien, że "to" wydarzać się będzie nadal. Przynajmniej dopóki ludzkość nie wyrośnie z pewnych chorób wieku dziecięcego... 15-06-2009, 23:07 Mefisto Miszczu AVTAKa 2014/18/22 Liczba postów: 24,757 Liczba wątków: 67 hmm....pamiętam jeszcze film z Neillem, który pracował w Zoo (The Zookeeper) - w sumie wojna od dupy strony, ale obecna jak najbardziej :) 16-06-2009, 00:55 soldamn Stały bywalec Liczba postów: 794 Liczba wątków: 8 aleja snajperów, niedawno uznana przez TIME za jeden z najlepszych filmow dziennikarskich w historii 16-06-2009, 01:11 Bart Dużo pisze Liczba postów: 399 Liczba wątków: 24 Ja aktualnie mam w poczekalni: Ziemia niczyja Aleja snajperów Za linią wroga Świadkowie (Svjedoci) Piękna wieś, pięknie płonie (Lepa sela, lepo gore) i parę innych :) 16-06-2009, 08:40 Donia Agata Stały bywalec Liczba postów: 1,440 Liczba wątków: 4 Bałkany uświadomiły nam, wręcz naocznie, jak niewiele potrzeba, by kochający się i bogobojni sąsiedzi zaczęli wyrzynać się nawzajem na zawołanie jakiegoś lokalnego watażki, w imię jemu tylko bliskich celów. Z tym chorym Hurra! - patriotyzmem na pewno coś jest na rzeczy, nie ma bardziej ogłupiajaćego hasła dla mas , jak "Bóg, (honor) i Ojczyzna", na szczęście LPR inne pozostają (jak na razie)w defensywie. Polecam kolejne tytuły w tym temacie, wszystkie świetne!: STRZAŁ W SERCE: z Vincentem Perezem i Linusem Roachem w rolach dwóch przyjaciół, z których wojna uczyniła prawdziwych wrogów. Jeden został rasowym snajperem, a drugi jednym z jego celów. W tę wojenną grę zostają wplątane, cierpią, także ich rodziny, z dziećmi na czele. KWIATY HARRISONA (albo "Uciec przed śmiercią" - amerykański fotograf, zostaje wysłany do ogarniętej wojną byłej Jugosławii, gdzie znika bez wieści. Wersja oficjalna brzmi, że zginął. Żona nie daje wiary tym informacjom, wyrusza do Europy, by go odnaleźć. Bardzo dobra obsada (Adrien Brody dobre zdjęcia świetnie obrazujące chaos, w jakim żyją Bałkany i szokiem jakiego doznają Amerykanie na jego skutek, gdzie na dobrą sprawę, nie mogą odróżnić, po jakiej stronie kto walczy, są kompletnie zagubieni i wygłupieni, jak pewnie każdy niezalezny obserwator tej wojny, na co ona komu była. Ludziom żyło się tak dobrze, za czasów komuny Jugosławia w naszych oczach to był raj, kraj miodem i winem i płynący, nacjonalistyczne idee zniszczyły wszystko. RANY - to na pewno mniej znany ogółowi film, w reżyserii "ichniego" Dragojevica. Widziałam go w telewizji, jakims cudem miałam nosa, że będzie dobry, a wręcz rewelacyjny. Jest to opowieść również o przyjaciłołach, tym razem bardzo młodych, mają chyba po 18-19 lat. Mieszkają w Belgradzie, nie zajmuja się bezpośrednio wojowaniem, lecz w imię przysłowia, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, bogacą się w taki czy innych sposób na wojnie. Też dochodzi między nimi do jakichś niesnasek, sporów, walk, pozostawiających niezagojone RANY na całe życie. SABOTAŻ - bardziej amerykański niż "bałkański". Z Markiem Dacascosem, C. Moss, film o amerkańskich agentach wysłanych na Bałkany. Niezły, ale mocniej rozrywkowy, niż refleksyjny. 16-06-2009, 09:20 Bart Dużo pisze Liczba postów: 399 Liczba wątków: 24 Dziękuję, Donio Agato :) Filmy wpisałem na listę. O "Uciec przed śmiercią" już słyszałem skądinąd, ale teraz nabrałem ochoty aby obejrzeć. 16-06-2009, 10:27 desjudi VIP Liczba postów: 7,123 Liczba wątków: 292 ZIEMIA NICZYJA - przewrotno-ironiczny film. Symbolicznie i dosłownie o wojnie, która niszczy ciało i duszę. Tak zwyczajnie mądry, inteligentny skromny obraz dziejący się w okopie, do którego trafiają Bośniak i Serb. Świetny scenariusz! 16-06-2009, 10:53 Donia Agata Stały bywalec Liczba postów: 1,440 Liczba wątków: 4 Bart napisał(a):Dziękuję, Donio Agato :) Filmy wpisałem na listę . Cała przyjemność po mojej stronie. Życzę "dobrego" odbioru, myślę, że nie będziesz żałował. Słowo "miłego" nie byłoby tu chyba na miejscu. Chociaż.... może jednak dałoby się go użyć w przypadku jeszcze jednego filmu Kusturicy - "ŻYCIE JEST CUDEM", gdzie jak to u Kusturicy, groza śmierci i radość życia biorą się pod boki i uprawiają jeden szalony taniec. Istna feeria kolorów, humoru, muzyki, niczym na wiejskim festynie z okazji święta ludowego, kurcze, żeby tylko nie ta wojna gdzieś obok... :wink: 16-06-2009, 14:31 Mental Ambasador białej rasy Liczba postów: 35,818 Liczba wątków: 364 Desjudi napisał(a):ZIEMIA NICZYJA - przewrotno-ironiczny film. Symbolicznie i dosłownie o wojnie, która niszczy ciało i duszę. Tak zwyczajnie mądry, inteligentny skromny obraz dziejący się w okopie, do którego trafiają Bośniak i Serb. Świetny scenariusz! no wreszcie jakiś porozumienie na linii: Von Trier - Mann:) No Man's Land to jeden z najlepszych filmów europejskich, jakie widziałem w moim długim i obfitującym w rozmaite artystyczne uniesienia życiu. to jest właśnie kino po amerykańsku pomyślane: zadaje pytanie i nie przygniata człowieka artyzmem ani pretensjonalnością. w dodatku całkiem łatwo film tanovicia zakwalifikować do określonego gatunku/podgatunku. prosta, acz niebanalna symbolika, zajebisty pomysł... podobało mi się. politycy rozpętują wojny, media żerują na tragediach, wojna jest absurdem, bla bla bla - to wszystko zalatuje poczciwym komunałem na kilometr, ale "wypowiedziane" zostało w sposób niecodzienny i intrygujący. ziemia niczyja to nie jest może niebotyczny poziom niebanalności w mówieniu o wojnie jak Generation Kill, ale mnie w pełni satysfakcjonuje, bo poprzez umieszczenie bohaterów w takim a nie innym kontekście wywołuje lawinę pytań, których w filmie nawet nie zadano. z innych obrazów okołobałkańskich to oczywiście ze wszech miar udany 'Savior' predraga antonijevica. mocny w ciul. 16-06-2009, 14:43 Mefisto Miszczu AVTAKa 2014/18/22 Liczba postów: 24,757 Liczba wątków: 67 The Hunting Party - nie znam, ale obsada rozsądna 16-06-2009, 16:26 .